Iga Świątek dotarła do półfinału WTA 1000 w Rzymie w bardzo dobrym stylu, nie tracąc choćby jednego seta. Znakomicie wyglądała gra Polki zwłaszcza w meczu z Madison Keys. Liderka kobiecego rankingu oddała Amerykance zaledwie cztery gemy. Dzięki temu wciąż pozostawała w grze o trzeci tytuł w stolicy Włoch. Raszynianka znalazła się w doborowym towarzystwie. Do półfinału dotarły aż cztery zawodniczki z TOP 5 zestawienia WTA Race. Rywalką naszej tenisistki w walce o finał okazała się Coco Gauff. Amerykanka nie ma do tej pory najlepszych wspomnień ze spotkań z Igą Świątek. W dziesięciu rozegranych meczach odniosła zaledwie jedno zwycięstwo - w sierpniu ubiegłego roku podczas półfinału WTA 1000 w Cincinnati. Do końca sezonu 2023 rozegrały ze sobą jeszcze dwa starcia i w obu zdecydowanie lepsza okazała się Polka. Teraz 22-latka otrzymała szansę na 10. triumf w pojedynkach z aktualną mistrzynią US Open. Świetne wejście Coco Gauff. W kluczowym momencie Iga Świątek pokazała wielką klasę Amerykanka od początku spotkania posyłała mocne serwisy, o wartości ponad 200 km/h, ale mimo to już w pierwszym gemie musiała bronić dwóch break pointów. Zrobiła to jednak w bardzo dobrym stylu, a później poszła po przełamanie. Chociaż Iga rozpoczęła od asa, to kolejne cztery punkty trafiły na konto Gauff i mieliśmy 2:0 dla 20-latki. Polka szybko odrobiła jednak straty. W trzecim gemie Coco popełniła kosztowny podwójny błąd serwisowy przy break poincie. Kilka minut później było już 2:2. Obie prezentowały bardzo dobry poziom, mieliśmy wiele ciekawych i zaciętych wymian. Zawodniczki niejednokrotnie musiały wykazywać się bardzo dużą precyzją zagrań, posyłając piłki tuż przy lub na samej linii. W siódmym gemie Amerykanka wyszła z poważnych opresji. Obroniła dwa break pointy i ponownie objęła prowadzenie - tym razem 4:3. W kolejnym gemie serwisowym Gauff miała 40-0, ale Iga nie odpuszczała i doprowadziła do równowagi. W kluczowym momencie Coco popełniła dwa podwójne błędy serwisowe z rzędu i przy stanie 5:4 Polka miała okazję kończyć seta przy własnym podaniu. Zrobiła to w doskonałym stylu, nie tracąc choćby jednego punktu. Ostatecznie raszynianka wygrała premierową partię 6:4. Na początku drugiego seta obie utrzymywały swoje podania, chociaż w lepszym stylu robiła to Iga. Kluczowym moment nastał w piątym gemie. Wówczas Świątek wywalczyła sobie pierwszego break pointa w partii i od razu go wykorzystała. Po chwili odrobiła stratę ze stanu 15-30 i wyszła na prowadzenie 4:2. W siódmym gemie Polka miała dwie okazje, by mieć już trzy gemy przewagi, ale zacięta walka skończyła się jednak po myśli 20-latki. Chwilę później liderka rankingu prowadziła 30-0 we własnym gemie, ale później Gauff wygrała dwa punkty, a przy kolejnym pojawił się podwójny błąd serwisowy i nieoczekiwanie zrobił się break point na 4:4. Na szczęście nasza zawodniczka wyszła z opresji na własnych warunkach i powróciła do dwugemowej przewagi. Na koniec jeszcze raz przełamała Amerykankę i rezultatem 6:4, 6:3 pokonała Coco po raz 10. w swojej karierze. Iga Świątek powalczy o swój czwarty tytuł rangi WTA 1000 w sezonie. Finałową rywalką Polki będzie Aryna Sabalenka lub Danielle Collins. Białorusinka ma już jeden powód do sukcesu. Dzięki porażce Coco Gauff ma już gwarancję utrzymania pozycji wiceliderki rankingu po turnieju w Rzymie i tym samym - rozstawienia z "2" na Roland Garros. Teraz 26-latka powalczy, by stanąć do walki z raszynianką o końcowe trofeum w sobotę nie przed godz. 17:00. Dokładny zapis relacji z meczu Iga Świątek - Coco Gauff jest dostępny TUTAJ.