Iga Świątek wraca do akcji. Kibice mogą ją zobaczyć na turnieju w Stuttgarcie, a sezon na jej ulubionej mączce ceglanej przecież dopiero się rozkręca. Jednym z jego elementów są zmagania w Rzymie (8-20 maja), które będą ostatnim poważnym testem przed wielkoszlemowym Rolandem Garrosem. Polka przyznała, że bardzo lubi występować na kortach Foro Italico, bo jest tam nawierzchnia, na jakiej się sportowo "wychowywała", a także panuje "atmosfera radości i dobrego jedzenia". - Od czasu do czasu powinnam zatrzymać się i zrelaksować myśląc o tym, co już osiągnęłam. Spróbuję, ale jednocześnie jestem osobą, która chce wygrywać coraz więcej i nie przestanie tego robić. Znalezienie celów jest trudniejsze, ponieważ ostatni sezon był tak niezwykły, że jest tendencja do myślenia, że "niebo jest limitem". Nie chodzi tylko o to, aby zawsze docierać do finału, ale o pracę na treningu. Takie podejście robi różnicę - powiedziała w rozmowie z "Corriere dello Sport". Iga Świątek o zostaniu liderką rankingu: "Nie miałam czasu o tym marzyć" Raszynianka w kwietniu 2022 r. została liderką rankingu WTA po zakończeniu kariery Ashleigh Barty i dzierży to miano do teraz. W wywiadzie przyznała, jakie emocje jej towarzyszyły dwanaście miesięcy temu po decyzji Australijki. - To była mieszanka emocji. Na początku byłam smutna i trochę sfrustrowana, ponieważ grała fantastyczny tenis i mogła pokonać nas wszystkie. Potem zobaczyłam jej wywiad i zdałam sobie sprawę, że ten wybór ją uszczęśliwił. Zyskałam dla niej wielki szacunek. Kiedy powiedziano mi, że będę numerem jeden na świecie, zadzwoniłam do taty i zaczęłam mocno płakać. Wielu mówi, że marzą o tym przez całe życie, ale dla mnie wszystko poszło tak szybko, że nie miałam czasu, aby o tym marzyć. W tym momencie byłam szczęśliwa, ale także zdezorientowana i niepewna przyszłości. Jednak po powrocie na kort wszystko było normalnie - stwierdziła. Została także zapytana o dwóch włoskich zawodników, którzy rosną w siłę. Jannik Sinner w tym sezonie wygrał w Montpellier, doszedł do finału w Rotterdamie i Miami, a także do półfinału w Indian Wells i Monte Carlo. Z kolei Lorenzo Musetti poległ w Monako właśnie z Sinnerem w ćwierćfinale, ale wcześniej zdołał wyeliminować Novaka Djokovicia. - Jannik i Lorenzo są mniej więcej w moim wieku, ale nigdy nie spędzałam z nimi czasu. Wypowiadam się teraz jako fanka, naprawdę lubię Sinnera. Pracuje mądrze i myślę, że jest przyszłością tenisa - zakończyła.