W obecnej stawce tenisistek nie znajdziemy zbyt wiele takich zawodniczek, które mają pozytywny bilans starć bezpośrednich z Igą Świątek. To grono jest naprawdę bardzo wąskie, a śmiało liderką tego nietypowego zestawienia można nazwać Łotyszkę Jelenę Ostapenko, która ten bilans rywalizacji z pierwszą rakietą świata ma idealny. Obie panie mierzyły się ze sobą już cztery razy, z czego trzy razy na nawierzchni twardej i raz na trawie. Wciąż nie oglądaliśmy rywalizacji Ostapenko z Polką na mączce. Przyjaciółka Sabalenki wycelowała w Igę Świątek. Mocna odpowiedź Pauli Badosy na słowa Polki po meczu z Osaką Najbardziej w pamięć na pewno zapadł jednak pojedynek z czwartej rundy US Open 2023. Wówczas Świątek dobrze weszła w mecz i wygrała pierwszego seta 6:3. Później nastąpiła jednak katastrofa i w kolejnych setach nasza gwiazda zdobyła ledwie cztery gemy, będąc kompletnie bezradną. Być może ewentualne starcie na nawierzchni ziemnej miałoby inny przebieg, ale trzeba pamiętać, że Ostapenko to mistrzyni turnieju na kortach imienia Rolanda Garrosa, a więc tych, na których króluje Świątek. Kosmiczny bój Ostapenko. "Koszmar" Świątek nad przepaścią Po losowaniu drabinki raszynianki zwracano uwagę na dwa etapy, które mogą być sporą przeszkodą dla Polki na drodze do trzeciego z rzędu triumfu w Paryżu. Pierwszym było starcie drugiej rundy z czterokrotną mistrzynią turniejów rangi Wielkiego Szlema, a więc Naomi Osaką. Wiemy już, że udało się tę rywalkę pokonać, choć kłopoty w osiągnięciu tego celu były naprawdę spore. Drugim z tych etapów byłoby ewentualne starcie właśnie z Ostapenko w półfinale imprezy. To stanęło jednak pod bardzo dużym znakiem zapytania już w trakcie drugiej rundy rywalizacji. Łotyszka natrafiła na tym etapie na Dunkę Clarę Tauson, która w rankingu WTA plasuje się na 72. miejscu. Faworytką była więc oczywiście rozstawiona z jedenastką Ostapenko. Pierwszy set tej rywalizacji był niezwykle wyrównany. Obie panie wygrały zgodnie pierwsze pięć swoich gemów serwisowych, żeby przegrać dwa kolejne, co sprawiło, że byliśmy świadkami tie-breaka. 7:6, 5:3 i niewiarygodny zwrot akcji. Rewelacyjna Amerykanka odpada z drogi Igi Świątek 13. gem tego seta nie był już jednak tak wyrównany. Niespodziewanie to Dunka miała przewagę i dwukrotnie przełamała podanie swojej rywalki, wychodząc na prowadzenie 6:1. Nie wykorzystała jednak kilku piłek setowych i swoje zwycięstwo w tym secie przypieczętowała dopiero w 11. punkcie, wygrywając 7:4 i otwierając sobie drogę do sprawienia sporego rozmiaru niespodzianki. Druga partia rozpoczęła się zdecydowanie lepiej dla Ostapenko. Łotyszka bowiem odebrała swojej rywalce dwa razy podanie na sam start i wyszła, na zdawało, się bezpieczne prowadzenie 3:0. Nic bardziej mylnego. Dunka odrobiła stratę i doprowadziła do stanu 4:4, ale chwilę później... znów straciła swoje podanie. 11. tenisistka świata stanęła więc przed szansą na wyrównanie stanu meczu i... ta sztuka jej się udała, choć musiała bronić dwóch szans na przełamanie ze strony Dunki. Wróciliśmy więc do stanu wyjściowego i zwyciężczynie musiał wyłonić dopiero trzeci set. Ten rozpoczął się znów od małego trzęsienia ziemi, bo zarówno Ostapenko i Tauson znów zgodnie przegrały swoje podania. Następne dwa wygrały, żeby przegrać kolejne dwa i w taki sposób dotarliśmy do stanu 3:3 w drugim secie z aż łącznie czterema przełamaniami. Mogło się więc okazać wręcz, że jedno obronione podanie w tym fragmencie meczu pozwoli na przechylenie szali na swoją korzyść. Tak też się faktycznie stało, bo Dunka już swojego serwisu nie straciła, a zabrała go Ostapenko na wagę stanu 5:3 i wygrała całego trzeciego seta 6:3, zapewniając sobie miejsce w trzeciej rundzie Roland Garros. To także oznacza, że Ostapenko znika z drabinki Igi Świątek na drodze do finału.