Miarka się przebrała, Iga Świątek nie zamierza dłużej o tym milczeć. Pada też temat Darii Abramowicz
Iga Świątek ma już najwyraźniej dość bezsensownych krytycznych komentarzy atakujących ją i jej zespół po nawet najmniejszym potknięciu. Nie zamierza dłużej o tym milczeć i głośno podnosi temat. Tłumaczy, że chce zachęcić użytkowników sieci do rozwagi w internecie. Przy okazji odpowiada też na pytanie o zasadność współpracy z Darią Abramowicz. Nie zostawia żadnych wątpliwości. "Nie zamierzam tego zmieniać" - mówi.

Iga Świątek jest już w Nowym Jorku, gdzie przygotowuje się do tegorocznej edycji US Open. Turniej rusza już niebawem, pierwszy mecz Polki zaplanowano na poniedziałek 28 sierpnia. Jej rywalką będzie Rebecca Peterson. Wcześniej tenisistki spotykały się na korcie dwukrotnie i w obu przypadkach zwycięska do szatni schodziła obecna liderka rankingu WTA.
To dobry prognostyk przed meczem ze Szwedką, do którego Iga przystąpi z pozycji zdecydowanej faworytki. Lecz - zdaniem hiszpańskiego tenisisty i eksperta - może nie być tak samo w dalszych etapach zawodów. Zasygnalizował, że Świątek niekoniecznie jest główną faworytką do wygrania US Open 2023.
Pozostałe zawodniczki poprawiają się. Ona [Iga Świątek] także uczy się, jak radzić sobie w różnych sytuacjach, lecz nie może wygrywać wszystkich turniejów. To prawie niemożliwe. Myślę, że można umieścić ją w gronie faworytek. Natomiast nie wiem, czy jest główną faworytką
Co na to wszystko sama zainteresowana? Tuż przed rozpoczęciem turnieju zabiera głos w rozmowie z agencją Associated Press. Zapewnia, że wcale nie skupia się na obronie tytułu wywalczonego przed rokiem. Ma inne podejście. Chce krok po kroku i dzień po dniu dawać z siebie wszystko. "Nie skupiam się na efekcie końcowym. Skupiam się na następnym meczu i każdy mecz to inna historia" - tłumaczy.
Iga Świątek mówi "dość" bezsensownym krytycznym komentarzom. "Śmieszne"
Polka mówi prosto z mostu o presji bycia najlepszą. Nie jest to bułka z masłem. "Przede wszystkim zawsze staram się być po prostu dobrym człowiekiem i to jest dla mnie najważniejsze. Myślę, że bycie liderem wymaga ciągłych dostosowań i przemyślenia. Nie jest to łatwe, gdy wszyscy czegoś od ciebie oczekują... a czasem niektórym to i tak nie wystarcza" - przekonuje.
Swoją wywalczoną ciężką pracą pozycję wykorzystuje m.in. do wypowiadania się w sprawach ważnych, na przykład w temacie wojny w Ukrainie. Stara się jednak zachować w tym wszystkim balans i zdrowy rozsądek.
Czuję, że dzięki mojej pracy mam jakiś wpływ i nie chcę go marnować, ale chcę być zdrowa i dobra dla siebie. To proces ciągłego uczenia się, jak utrzymać tę równowagę i jednocześnie używać głosu, aby coś zmienić
To, że odważnie mówi o swoim zdaniu, nieraz przysparza jej wrogów. Co więcej, także jej świetna dyspozycja na korcie paradoksalnie bywa źródłem hejtu. Są tacy, którzy krytykują ją i jej zespół za najmniejsze potknięcia i wytykają każdy przegrany set. Jednak miarka się przebrała. Iga nie ma zamiaru udawać, że tego nie ma. Mówi "dość" tego typu praktykom.
"Natłok nienawiści i krytyki, jakie spotykam ja i mój zespół nawet po przegraniu seta, jest po prostu śmieszny. Chcę w pewnym sensie zachęcić ludzi, aby byli bardziej rozważni podczas komentowania w internecie" - wyjaśnia liderka rankingu WTA.
Ucina też wszelkie spekulacje dotyczące jej współpracy z Darią Abramowicz. Zaznacza, że psycholog jest bardzo potrzebna w jej teamie i nie zamierza z niej rezygnować. "Jestem pewna, że podejście, nad którym pracowałam z psychologiem, pomaga mi rywalizować na najwyższym możliwym poziomie. a tym etapie po prostu mi to odpowiada, więc nie zamierzam tego zmieniać" - podsumowuje.











