Wtorek na korcie centralnym w Paryżu noszącym imię Philippe'a Chatriera rozpoczął się od starcia Aryny Sabalenki, obecnej liderki światowego rankingu WTA, z Qinwen Zheng, a więc mistrzyni olimpijskiej z 2024 roku, która złoto wywalczyła zresztą właśnie w stolicy Francji - i w tym przypadku Białorusinka wygrała 7:6 (3), 6:3. Zaraz potem na tym samym placu gry zameldowały się Iga Świątek i Elina Switolina - i w tym przypadku raszynianka ograła swoją oponentkę 6:1, 7:5. To zaś oznacza, że reprezentantka Polski niebawem zmierzy się z Sabalenką w spotkaniu o możliwość wzięcia w wielkim finale Rolanda Garrosa. Pierwsza rakieta globu tymczasem podczas swojej pomeczowej konferencji 3 czerwca niespodziewanie... mocno podgrzała atmosferę i wrzuciła kamyczek do ogródka organizatorom turnieju spod szyldu Wielkiego Szlema. Iga Świątek prosto z mostu o Sabalence przed wielkim hitem. Polka tak podsumowała Białorusinkę Sabalenka wprost: Zasługujemy na równe traktowanie. Poszło o terminarz Rolanda Garrosa W pewnym momencie podczas spotkania z przedstawicielami mediów tenisistka została zagadnięta o fakt, że sesja wieczorna podczas zawodów stała się absolutną domeną mężczyzn. "Zdecydowanie muszę stwierdzić, że tak, zasługujemy na równe traktowanie w tym względzie. Było wiele wspaniałych potyczek, które fajnie byłoby zobaczyć w sesji wieczornej" - orzekła od razu. "Więcej ludzi na trybunach obejrzałoby te niesamowite starcia. Zdecydowanie zgadzam się, że zasługujemy na to, aby być umieszczanymi na większych kortach i w lepszych porach tak, by być oglądanymi przez większą liczbę ludzi" - skwitowała. Oto co Iga Świątek zrobiła tuż po meczu ze Switoliną. Wszystko się nagrało Roland Garros. Sabalenka i Świątek już niebawem zawalczą o finał Zmagania Sabalenki i Świątek odbędą się w czwartek 5 czerwca - wielki finał singla pań został z kolei zaplanowany na sobotę 7 czerwca. Jeśli Polce uda się koniec końców obronić trofeum, to zaliczy ona serię czterech wygranych na Rolandzie Garrosie z rzędu (przy pięciu triumfach ogólnie).