Dariusz Wołowski, Interia: O czym świadczą ostatnie porażki Igi Świątek? 21-letnia Polka jest zmęczona, ma mały kryzys formy? Marcin Matkowski (siedmiokrotny uczestnik deblowego turnieju Masters): Wiem, że kibicom nie jest łatwo tego wytłumaczyć, ale to, czego dokonała Iga w pierwszej połowie roku, było lotem w kosmos. Wygrała 37 kolejnych meczów. To monstrualny wysiłek, nie tylko fizyczny, ale przede wszystkim psychiczny. Zwłaszcza dla tak młodej tenisistki. Po nim musiał nastąpić powrót na ziemię, drobne problemy, kilka słabszych meczów. Spokojnie, to tylko awaria. To nie jest nic, co mogłoby niepokoić. Sprawa naturalna w sporcie. Nikt nie jest w stanie wyłącznie wygrywać, nawet ktoś taki jak Novak Djoković. Djokovicia akurat w US Open nie będzie. Czy to zmniejsza prestiż rywalizacji wśród mężczyzn? - Nie. Nie wystartował w Australian Open, a turniej był pasjonujący. Nieobecność nawet kogoś takiego jak Serb nie obniża prestiżu turnieju wielkoszlemowego. Djoković sam zrezygnował ze startu, ale w Nowym Jorku rywalizować będzie wielu znakomitych zawodników. Novak wygrał Wimbledon. Czy ktoś będzie pamiętał za rok, że nie przyznawano tam punktów ATP? Nie. Wielki Szlem to jest wielka marka i każde zwycięstwo w nim jest czymś, co zapada w pamięć na długo. Pana zdaniem Iga Świątek jest faworytką numer 1, czy "tylko" jedną z faworytek turnieju w Nowym Jorku? - W ogóle bym się nie zdziwił, gdyby go wygrała. Oczywiście przeżywa teraz drobne problemy, jak pewnie każda z jej przeciwniczek. Pewnie po tych kilku ostatnich porażkach Igi jej rywalki odzyskały wiarę, że jednak da się z Polką rywalizować. Co nie zmienia faktu, że jest bezdyskusyjnym numerem 1 w rankingu WTA. Umie grać na kortach twardych. Wygrywała w Indian Wells, Miami Open, pokazała na turniejach w USA, że potrafi tam grać. Dlaczego nie miałaby zwyciężyć w US Open? Nie widzę powodu. W ubiegłym roku Świątek była w IV rundzie w Nowym Jorku... - Tak. Tylko Iga sprzed roku, a Iga teraz, to kolosalna różnica. Tego nie da się porównać. Eksplozja, której byliśmy świadkami wiosną, była czymś niepowtarzalnym. Wiadomo, że nie na każdej nawierzchni zawodnik czuje się tak samo dobrze. Świątek dwa razy wygrała na kortach ziemnych w Paryżu, a trawy Wimbledonu wciąż się uczy. - Hierarchia jest chyba oczywista. Iga pełnię swoich możliwości pokazuje na ziemi, potem na nawierzchni takiej, jak w Australii, USA, a na Wimbledonie jest jej najtrudniej. Hubert Hurkacz nigdy nie był wyżej niż w II rundzie US Open. - Oczywiście jest w stanie poprawić to osiągnięcie. Powiem więcej: jest wśród dziesięciu tenisistów, którzy kandydują do czołowych miejsc w USA. Jego pozycja nie jest tak eksponowana jak Igi, ale myślę, że Polak może zajść daleko. Ktoś jeszcze z Polaków może powalczyć w Nowym Jorku? Wimbledon był niesamowity: siedmiu rodaków w turnieju głównym, pięć zawodniczek w II rundzie. Magdalena Fręch i Iga Świątek w III rundzie, choć dla Igi nie był to życiowy wynik. - Liczę na Kamila Majchrzaka, Magdę Linette i Magdę Fręch. Ta ostatnia nie dostała punktów za znakomity start w Wimbledonie. W US Open jest szansa na równie dobrą grę i wielkie emocje. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co się stanie, ale mając tylu dobrych tenisistów, znów przeżyjemy coś fajnego. Sport nie daje gwarancji, ale szansę i nadzieję. Żyjemy w dobrych czasach polskiego tenisa. Rozmawiał Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: US Open. Iga Świątek poznała pierwszą rywalkę Ile pieniędzy dla Ukrainy pomogła zarobić Iga Świątek Rafael Nadal o Idze Świątek. "Jest dla mnie inspiracją"