4 kwietnia 2022 roku Iga Świątek oficjalnie została 28. liderką rankingu WTA w historii, zastępując na tronie Australijkę Ashleigh Barty, która niespodziewanie ogłosiła zakończenie sportowej kariery. Nasza reprezentantka była wówczas na fali, wygrywając trzy turnieje z rzędu - w Dosze, Indian Wells i Miami. Zdobywając dwa ostatnie trofea, Polka skompletowała tzw. Sunshine Double. Później 22-latka wygrała jeszcze zmagania w Stuttgarcie i Rzymie, a wszystko zwieńczyła sukcesem na Roland Garros. Podczas Wimbledonu doszło do zakończenia serii 37 zwycięstw z rzędu. W trzeciej rundzie londyńskiego turnieju wielkoszlemowego lepsza okazała się reprezentantka Francji - Alize Cornet. W dalszej fazie sezonu Iga Świątek wygrała jeszcze US Open oraz zaliczyła kilka innych znakomitych wyników, a cały sezon zakończyła z dorobkiem 11085 pkt na koncie. Ostatnią zawodniczką, która kończyła rok z taką liczbą punktów, była oczywiście Serena Williams. Imponowało także to, że nasza zawodniczka miała na koniec roku aż 6030 pkt przewagi nad drugą w rankingu Ons Jabeur. Sezon 2023 wielkim wyzwaniem dla Świątek Przed rozpoczęciem sezonu wiedzieliśmy, że poprzeczka dla raszynianki stoi bardzo wysoko. Można się było także spodziewać, że rywalki nie spoczną na laurach i będą chciały za wszelką cenę zbliżyć się do naszej reprezentantki. Od początku roku mocno punktowały Aryna Sabalenka i Jelena Rybakina. Iga swoje pierwsze większe punkty zdobyła dopiero w Dosze i Dubaju. Później był udany występ w Indian Wells, gdzie Polka dotarła do półfinału, ale musiała się wycofać z rywalizacji w Miami, by wyleczyć kontuzję żebra. Czterokrotna zwyciężczyni turniejów wielkoszlemowych wróciła do rywalizacji w Stuttgarcie, gdzie powtórzyła sukces z 2022 roku, pokonując w meczu o tytuł Arynę Sabalenkę w znakomitym stylu. Później był finał w Madrycie, z udanym rewanżem w wykonaniu Sabalenki. Podczas zmagań w Rzymie pojawiła się kolejna kontuzja, która postawiła rywalizację na kortach Rolanda Garrosa pod znakiem zapytania. Na szczęście Polka wykurowała się na czas i była gotowa do walki. Ponownie zgarnęła tytuł, pokonując w finale Karolinę Muchovą po niezwykłym, trzysetowym thrillerze. Okres gry na trawie i czas turniejów na hardzie przed US Open okazał się znacznie lepszy niż w 2022 roku. Był ćwierćfinał Wimbledonu, wygrany turniej w Warszawie oraz półfinały w Montrealu i Cincinnati. Niestety w ostatnim turnieju wielkoszlemowym w tym roku nie udało się powtórzyć ubiegłorocznego wyczynu - nasza reprezentantka odpadła w czwartej rundzie, przegrywając z Jeleną Ostapenko. Wynik na US Open spowodował, że raszynianka straciła pozycję liderki rankingu WTA na rzecz Aryny Sabalenki. Obecny rok w wykonaniu Igi wciąż jest imponujący Gdy porównamy sobie, jak zmieniał się dorobek punktowy Igi Świątek w sezonach 2022 i 2023 od początku roku do końca US Open, możemy wysnuć kilka ciekawych wniosków. W zeszłym roku Polka zgromadziła w tym okresie 9560 pkt, a w obecnym - 6905 pkt. Oba rezultaty są imponujące, mimo że dzieli je aż 2655 pkt. Dlaczego? Druga na koniec ubiegłego roku Ons Jabeur zgromadziła za cały zeszły sezon "tylko" 5055 pkt (gdyby jej doliczyć punkty za finał Wimbledonu, miałaby 6355 pkt, czyli nadal o 550 pkt mniej niż Iga zgromadziła już do tej pory w tym sezonie, a przecież przed nami jeszcze trzy starty z udziałem Polki - WTA 500 w Tokio, WTA 1000 w Pekinie i WTA Finals). W przypadku porównania obu zestawień warto pamiętać jeszcze o kilku kwestiach: w 2022 roku Iga wycofała się z turnieju WTA 1000 w Madrycie (max 1000 pkt do zdobycia),w 2022 roku Wimbledon nie był punktowany (Iga mogłaby za niego dostać 130 pkt, bo odpadła w trzeciej rundzie),w 2023 roku Iga wycofała się z turnieju WTA 1000 w Miami (max 1000 pkt do zdobycia),w 2023 roku można było zgarnąć 1000 pkt za zwycięstwo w turnieju WTA 1000 w Rzymie (w 2022 roku było to 900 pkt),w 2023 roku kalendarz między turniejami WTA 1000 w Rzymie a Wimbledonem przesunął się o tydzień (ze względu na rozwinięcie zmagań w Rzymie do dwóch tygodni), ale po Wimbledonie wrócił do układu tygodniowego z 2022 roku. Dodatkowo Iga Świątek nie schodzi w rankingu WTA poniżej poziomu 8000 pkt od 6 czerwca 2022 roku, kiedy to przekroczyła tę barierę po wygraniu wielkoszlemowego Roland Garros. To pokazuje, że wyniki raszynianki wciąż są znakomite i nie ma żadnych powodów do obaw. Po prostu taki sezon, jaki przytrafił się Polce w 2022 roku, był wyjątkowy i trzeba zakładać, że może się już nigdy nie przydarzyć. My jednak życzymy naszej reprezentantce, by w przyszłości udało jej się przebić osiągnięcia z ubiegłego sezonu.