Pod kilkoma względami tegoroczna edycja Wimbledonu była wyjątkowa. Jednym z powodów była rekordowa pula nagród, która spowodowała, że nawet wygranie jednej, czy dwóch lub trzech rund, to spory zastrzyk finansowy. Iga Świątek i Magdalena Fręch odpadły w trzeciej rundzie Wimbledonu Łącznie do zarobienia na Wimbledonie tenisiści mieli 40,3 mln funtów (ok. 46,8 mln euro). Część z tej astronomicznej kwoty trafiła do Igi Świątek i Magdaleny Fręch - zawodniczek najdłużej reprezentujących Polskę w turnieju gry indywidualnej. Fręch przegrała w trzeciej rundzie z Simoną Halep, a Świątek poległa z Alize Cornet. Mimo porażki, obie za dojście do tego etapu zmagań uzyskały 120 tysięcy funtów, a więc około 655 tysięcy złotych. Czytaj także: <a href="https://sport.interia.pl/tenis/news-iga-swiatek-po-porazce-nikomu-nie-musze-stawiac-czola,nId,6131893#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome" target="_blank">Iga Świątek po porażce. "Nikomu nie muszę stawiać czoła"</a> Wzrosnąć może jeszcze fortuna Fręch, bo ta wciąż utrzymuje się w boju deblistek. Już zarobiła w nim dodatkowe 33 tysiące funtów. Wraz z Beatrize Haddad Maią w 1/8 finału Polka zagra już w niedzielę 3 lipca.