Zwycięzca Wimbledonu w deblu z 2017 roku i ćwierćfinalista tego turnieju w singlu sprzed dziesięciu lat rozegrał mecz pokazowy z okazji otwarcia nowoczesnej hali w Akademii Tenisowej Kozerki koło Grodziska Mazowieckiego. 41-letni dziś były lider rankingu ATP wciąż utrzymuje świetną formę fizyczną i zapowiada, że nie zamierza kończyć kariery. Na bieżąco śledzi występy polskich zawodników. Kto jak nie Łukasz Kubot może ocenić ich szanse w nachodzącym Wimbledonie (3 - 16 lipca). Olgierd Kwiatkowski, Interia: Czy może pan wytłumaczyć na czym polega problem Igi Świątek z występami na kortach trawiastych. W 2018 roku wygrała przecież juniorski Wimbledon, dziś mówi, że "musi się nauczyć gry na trawie". Łukasz Kubot, zwycięzca Wimbledonu i Australian Open w deblu, były lider rankingu ATP w deblu: Nie słyszałem tej wypowiedzi, ale oglądałem Igę na juniorskim Wimbledonie. Miała dużą siłę uderzenia i łatwość przechodzenia z głębi kortu do siatki. Kapitalnie to robiła. Ona to ma. Ma ten instynkt do gry na trawie. Może wgrać z każdym na tej nawierzchni. To kwestia przebudzenia. Sądzę, że ze swoim sztabem wyciągną maksimum. W Wielkim Szlemie najważniejsze są dwie pierwsze rundy. Trzeba je wygrać, żeby uzyskać pewność siebie, przyzwyczaić się do warunków. Na Igę będzie czekać kort centralny, a to kort inny niż wszystkie. Musi się obyć z atmosferą. A jak to zrobi Iga i jej drużyna, to będziemy wiedzieć ją w drugim tygodniu Wimbledonu. - Chcialabym jak najwięcej się nauczyć - powiedziała Iga Świątek przed sezonem na trawie W ubiegłym roku Iga Świątek odpadła w trzeciej rundzie. Właśnie w Londynie przerwana została jej passa zwycięskich meczów. - Między Roland Garrosem i Wimbledonem jest mało czasu. Trudno się przygotować. W ubiegłym roku Iga była pod dużą presją, musiała odpocząć. Sądzę, że Tomek Wiktorowski mądrze to wszystko teraz zaplanuje i znajdzie złoty środek. Najważniejsze jednak jest to, żeby Iga była zdrowa. Czy to właściwa decyzja, że Iga wybrała jako turniej przygotowawczy Bad Homburg, który ma niższą rangę, a nie Eastbourne? - Do tej pory sztab Igi pokazał, że dobrze planuje jej starty. Wiedzą, co jest dla niej najlepsze. Myślę, że można im zaufać. Co się dzieje z Hubertem Hurkaczem? Czasami można odnieść wrażenie, że zawodzi. - Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że Hubert bardzo dobrze wchodził w sezon. Świetnie grał w Stanach Zjednoczonych, nieźle grał turnieje deblowe. Dziś brakuje mu pewności siebie i tego, że za mało występuje w grze deblowej. Sezon jest jednak długi. Hubert jest świetnie przygotowany, ma dobrego trenera, cały team wokół siebie. Teraz trochę odpocznie przed Wimbledonem. Uważam, że może tam zajść daleko. Hubert Hurkacz jest stworzony do gry na trawie? - Uważam, że Hubert ma dziś taką grę, takie atuty, że może grać dobrze na każdej nawierzchni. Jego serwis jest w pierwszej trójce na świecie, jego backhand jest w pierwszej trójce na świecie. To powoduje, że jest tam, gdzie jest. Jak wspomniałem, jeśli nabierze pewności siebie, będzie miał powtarzalność, co jest bardzo ważne w tenisie i będzie wygrywać, odbuduje się i pokaże to do czego nas przyzwyczaił. Wiele ekspertów zauważyło, że w ważnych momentach Hubert nie potrafi grać agresywnie, "wstrzymuje rękę". Pan też tak uważa? - To jest połączone z niepewnością, zawahaniem. On wychodzi na pierwsze dwie rundy Wielkiego Szlema w roli faworyta. Musi udźwignąć tę presję. Jeżeli nie ma powtarzalności, pewności siebie wtedy zaczyna za bardzo myśleć, kalkulować. Wierzę, że Hubert znajdzie tę właściwą drogę. To tylko kwestia czasu, żeby to "zatrybiło" w przyszłości. Hubert Hurkacz nie obroni tytułu w Halle. Porażka z Tallonem Griekspoorem w drugiej rundzie Pan grał w czwartek w challengerze w Poznaniu, dziś rozegrał pokazówkę w nowo otwartej hali w Akademii Tenisowej w Kozerkach, gra pan w Lotto Superlidze. Chyba nie ma pan zamiaru zakończyć kariery? - Cieszę, się, że został tu w Kozerkach otwarty kapitalny obiekt. Młodzi zawodnicy będą mieć pożytek. Ja cały czas jestem zawodnikiem tutejszego klub i jestem cały czas aktywny. Nie zakończyłem kariery. Będę starał się grać, jeżeli tylko zdrowie pozwoli. Patrzę z dnia na dzień jak będzie się zachowywać moje ciało, mój organizm. Parę tygodni nie grałem ze względu na problemy zdrowotne. Ale dobrze jest wrócić do kraju i grać tutaj. Mam za sobą 20 lat profesjonalnej gry, 20 lat spędziłem na walizkach. Pozostaje mi występować w challengerach, teraz najczęściej w Polsce. A to w Polsce zdobywałem pierwsze punkty do rankingów ATP. Mam wspaniałe wspomnienia z tymi turniejami. Czas pokaże co będzie dalej. Rozmawiał w Kozerkach Olgierd Kwiatkowski