Przed rozpoczęciem piątkowych zmagań w grupie Chetumal wiedzieliśmy, że teoretycznie wszystko jeszcze może się zdarzyć. Każda zawodniczka miała tak naprawdę szanse na awans do półfinału. Najbliżej tego była oczywiście Iga Świątek, która potrzebowała zaledwie dwóch wygranych gemów w pojedynku z Ons Jabeur. Miejsce Polki w najlepszej "4" mogła także zagwarantować... Marketa Vondrousova. Wystarczył do tego jeden wygrany set Czeszki w starciu z Coco Gauff. Już przed rozpoczęciem spotkania wiedzieliśmy, że mecz... może trochę potrwać. Wszystko ze względu na fakt, że tuż po zakończeniu spotkania pomiędzy Aryną Sabalenką a Jeleną Rybakiną pojawił się pierwszy tego dnia deszcz. Panie ostatecznie wyszły jednak na kort, żeby rozpocząć spotkanie. Nie na długo, bowiem w drugim gemie pojedynek został przerwany, a tenisistki zeszły do szatni. Widać było jednak, że Coco Gauff nie weszła najlepiej w to spotkanie. Od razu straciła swój serwis i wyglądała na kogoś, kto nie może się odnaleźć w tym warunkach, które panowały na korcie. Po tym, jak zawodniczki wznowiły rywalizację, mogliśmy zobaczyć festiwal kuriozalnych wymian. Wszystko przez to, że zawodniczki walczyły bardziej nie z przeciwniczką, a z wiatrem, który przy wzmógł się z powodu chmur, które krążyły nad kortem w Cancun. Rozregulowana Coco Gauff przez warunki na korcie w Cancun W pierwszych trzech gemach spotkania Amerykanka w ogóle nie poradziła sobie z sytuacją. Na tablicy wyników zobaczyliśmy wymowny obrazek... Potem nastąpił zwrot akcji. Gauff wyrównała stan rywalizacji na 3:3 i od tego momentu Panie zaczęły iść gem za gem, aczkolwiek zdecydowanie lepiej radziły sobie na returnie. Przy stanie 5:5 0-15 z perspektywy serwującej Coco doszło do kolejnej przerwy w tym meczu. Powrót na kort nastąpił stosunkowo szybko, ale zupełnie nie ułożył się po myśli Amerykanki. Ostatnie dwa gemy pierwszego seta trafiły na konto tegorocznej mistrzyni Wimbledonu, która wygrała partię wynikiem 7:5. W tym momencie Czeszka przypieczętowała awans Igi Świątek do półfinału WTA Finals. Na początku drugiej partii doszło do przerwania meczu po raz trzeci. Po powrocie na kort widać było jednak pewną zmianę w nastawieniu Coco Gauff, która zaczęła sobie lepiej radzić. W efekcie zbudowała przewagę i wyszła na prowadzenie 5:2. Potem jednak doszło do kompletnej zapaści ze strony Amerykanki. Nie pomagał w tym wiatr, który przy jednej z ważnych piłek ewidentnie przeszkodził 19-latce. Vondrousova wygrała cztery gemy z rzędu i serwowała po wygraną w meczu. Nie wykorzystała swojej szansy. Doszło do tie-breaka, gdzie skuteczniejsza była Gauff i to Amerykanka zapisała drugą partię na swoim koncie, wygrywając ją 7:6(4). Na początku decydującego seta Panie solidarnie wygrywały swoje gemy serwisowe. Ta sytuacja zmieniła się przy stanie 2:2, kiedy doszło do pierwszego przełamania na korzyść Amerykanki. Prowadząc 4:2, Gauff miała okazję na zdobycie kolejnej przewagi, ale nie wykorzystała dwóch szans. Mimo to nie wyprowadziło to jej z równowagi i potrafiła tym razem "dowieźć" przewagę, które wypracowała sobie w środku seta. Coco wygrała trzecią partię 6:3. Mimo wygranej, Amerykanka nie jest pewna awansu do półfinału WTA Finals. Gauff musi liczyć na pomoc ze strony Igi Świątek w meczu z Ons Jabeur. W przypadku wygranej Tunezyjki z Polką w dwóch setach, Amerykanka pożegna się z turniejem po fazie grupowej.