Iga Świątek niedawno obchodziła 22. urodziny, a już ma na koncie cztery tytuły wielkoszlemowe (trzy Rolanda Garrosa, jeden US Open). Przed nią jeszcze wiele lat gry, a można chyba w ciemno założyć, że w najbliższych sezonach będzie faworytką do końcowych triumfów w Paryżu. Przez to wszystko fani, dziennikarze i eksperci zastanawiają się, na jakiej liczbie zatrzyma się jej "licznik" w kwestii Szlemów. Boris Becker, który sam ma ich sześć na koncie (dwa z Melbourne, trzy z Wimbledonu i jeden z Nowego Jorku) uważa, że raszynianka powinna osiągnąć dwucyfrową liczbę triumfów w najbardziej prestiżowych zmaganiach tenisowych. Iga Świątek ujawniła kolejny sekret. Poświęciła na niego kilka miesięcy Iga Świątek potrzebuje mocnej konkurencji. Widzi to Boris Becker 55-latek zaznaczył także, że ważne na przestrzeni czasu będzie to, żeby Świątek miała mocną konkurencję, która napędzałaby ją do utrzymywania czy podwyższania swojego poziomu. Nawiązał do męskiej "wielkiej trójki". - Kobiety potrzebują rywalizacji tak samo jak mężczyźni. Tak jak dla Novaka Djokovicia istotni byli Roger Federer i Rafa Nadal, tak dla Świątek ważne jest to, by coraz lepsza była Aryna Sabalenka, by Karolina Muchova wciąż grała dobrze, a dalej Ons Jabeur, którą również tutaj muszę wymienić, jak i Coco Gauff, którą znowu chciałbym zobaczyć w finale. Dla mnie to najlepsze tenisistki. Kiedy jest zdrowa rywalizacja, wychodzi ona na zdrowie wszystkim. To wszystko wojowniczki, chcą się ze sobą porównywać, a to też dobre dla Świątek - dodał. Hubert Hurkacz w półfinale turnieju w Stuttgarcie. Rywalowi zabrakło zimnej krwi Przed stawką WTA i ATP teraz Wimbledon (3-16 lipca). Choć Polka w 2018 r. wygrała jego juniorską wersję, to w seniorskiej karierze nie przeszła jeszcze czwartej rundy. Główną faworytką może być broniąca tytułu Jelena Rybakina, walcząca o swój drugi Szlem. Również tylko jeden na swoim koncie ma Sabalenka (tegoroczne Australian Open).