Tenisowa Francja żyje w ten weekend finałami Rolanda Garrosa. Choć "Trójkolorowi" singliści już dawno odpadli z turnieju, to paryska publiczność przyzwyczaiła się przez lata, że w kluczowych momentach turnieju musi zachwycać się głównie popisami obcokrajowców. Komplet widzów na stadionie Philippe'a Chatriera obejrzy w sobotę starcie o tytuł między Igą Świątek a Włoszką Jasmine Paolini, a w niedzielę Niemca Aleksandra Zwierewa z Hiszpanem Carlosem Alcarazem. Ranga nadchodzących wydarzeń przekłada się oczywiście na zainteresowanie medialne. W sobotnim wydaniu "L'Equipe" pojawił się wywiad z Justine Henin - ostatnią jak dotąd zawodniczką, która wygrała French Open trzy razy z rzędu. Zrobiła to w latach 2005-07. Teraz to osiągnięcie może wyrównać Świątek. Dwa lata temu ograła w finale Amerykankę Coco Gauff, a dwanaście miesięcy temu Czeszkę Karolinę Muchovą. Jak cytuje francuski dziennik Kamil Kołsut z "Rzeczpospolitej", żurnaliści uznają liderkę rankingu WTA "ogromną faworytką" sobotniej rywalizacji. Ciekawe opinie wyraziła także wspomniana legendarna Belgijka. Justine Henin: "Czujemy, że w Idze Świątek jest jakaś nerwowość, ale sobie z tym radzi" - Porusza mnie, że Świątek potrafi sprawiać wrażenie maszyny, robota w tunelu podążającego swoją ścieżką, ale kryje się za tym jakaś wielka kruchość - rozpoczęła tajemniczo. Nawiązała także do rywalki raszynianki z drugiej rundy turnieju. - Różni się od wszystkich innych zawodniczek ostatnich lat, nawet od Naomi Osaki, o której myślałam, że długo będzie rządziła tourem, ale miała trudności z zarządzaniem sferą mentalną, a Świątek o to dba - podkreśliła. Japonka ma cztery triumfy wielkoszlemowe, podobnie jak nasza rodaczka, ale wszystkie z nich zdobyła w latach 2018-21. Potem przeszła gorszy okres psychologiczny. W lipcu 2023 r. urodziła córeczkę, a w styczniu 2024 r. wróciła do meczów oficjalnych. W starciu rozegranym 29 maja prowadziła z Polką w decydującym secie już 5:2 i 30:0, więc niewykluczone, że niebawem znowu będzie uważana za czołową tenisistkę globu. Osaka w sobotę może więc zacząć przegrywać 4:5 w liczbie Szlemów. Na ilu zatrzyma się raszynianka? Henin nie podjęła się próby przewidywania. - Sama jest swoją największą przeciwniczką. Dziś jest temu wszystkiemu oddana, ale musi to utrzymać. Pytaniem pozostaje, jak długo utrzyma motywację - zakończyła.