Jeden z odcinków pierwszego sezonu serialu "Break Point" Netflix poświęcił Idze Świątek i jej rywalizacji z Aryną Sabalenką. Opowieść osadzona była wokół pogoni Białorusinki za Polką i pozycją światowej jedynki. "Tak, Iga to mój cel. W tym sezonie pokonała mnie cztery razy. Byłam naprawdę wkurzona. Dlatego potrzebuję się na niej zemścić. Muszę być fizycznie i mentalnie na nią przygotowana" - deklarowała wówczas przed kamerą Aryna. Przypomniano starcie obu tenisistek na WTA Finals 2022. Wówczas górą była Sabalenka, która zwyciężyła 6:2, 2:6, 6:1. Lecz mimo to nie zrzuciła wtedy Świątek z pozycji liderki rankingu WTA. Iga utrzymała pozycję. Białorusinka i tak cieszyła się z ważnego kroku i triumfu. "Czułam się jak najtwardsza osoba na planecie. Mówiłam sobie: 'Tak, dzięki Bogu. Dziękuję, że się nie zatrzymałam, że się nie poddałam, że się zmobilizowałam, próbowałam i walczyłam'" - mówiła ze śmiechem. W drugim sezonie produkcji znów mogła liczyć na całkiem sporo czasu antenowego. W przeciwieństwie do Świątek, która została... niemal całkowicie pominięta. Nie umyka to kibicom. Ci nie kryją oburzenia. Wielka rywalka Igi Świątek "wylatuje" z turnieju, finał nie dla trzeciej rakiety świata - Jeleny Rybakiny Aryna Sabalenka przegrywa z Coco Gauff, ale zrzuca Igę Świątek z tenisowego tronu. "Zapomniano" tylko o jednym W drugim sezonie serialu "Break Point" widzowie mają okazję zajrzeć za kulisy finałowego meczu Aryny Sabalenki i Coco Gauff w US Open 2023. Na krótko przed spotkaniem Białorusinka przypomina, że wcześniej już stawała przed szansą objęcia prowadzenia w rankingu WTA, ale ją zaprzepaściła. "Po wygraniu Australian Open zaczynam w siebie wierzyć. Zaczynam myśleć o sobie jako o tenisistce ze ścisłej światowej czołówki. Głęboko wierzę, że mogę osiągnąć swój cel. Chcę być pierwszą rakietą na świecie. Miałam już tę szansę, ale nie powiodło mi się na French Open" - mówi i przypomina sobie przegrany pojedynek z Karoliną Muchovą. Cel osiągnęła połowicznie. Co prawda po US Open zrzuciła Igę Świątek z tenisowego tronu i stanęła na czele rankingu WTA, ale w finale nowojorskiego Wielkiego Szlema musiała uznać wyższość Coco Gauff. Po wszystkim podkreślała, że łatwo jej nie było, ponieważ publiczność wspierała jej amerykańską rywalkę. "Żywiołowo ją wspierali, grałam przeciwko całemu stadionowi. Ciężko się tak gra, człowiek chce się ulotnić z kortu" - żaliła się. Oceniła również, że "porażka w finale to najgorsze, co mogło się przydarzyć". "Byłam wściekła. Zastanawiałam się, jak mogła wypuścić z rąk kolejną szansę. Liczyłam na inny wynik, ale muszę go zaakceptować" - przyznała. Iga Świątek na szczycie, a tu takie słowa Tomasza Fornala. "Jakbym mógł..." Iga Świątek pominięta w serialu "Break Point". "Postawili przed sobą trudne zadanie" Narracja nakreślona przez Netflix kończy się tym, że Aryna obejmuje fotel liderki rankingu WTA i... tyle. A przecież wiadomo, że historia ma swój dalszy, bardzo istotny ciąg. Białorusinka nie nacieszyła się zbyt długo liderowaniem, bowiem kilka tygodni później musiała oddać prowadzenie Idze Świątek, która to w świetnym stylu zwyciężyła w WTA Finals 2023. O tym już "zapomniano" wspomnieć, co kibice wytykają twórcom produkcji. "Zdecydowanie postawili przed sobą trudne zadanie - udowodnienia, że Iga nie istnieje", "Oglądam drugi sezon serialu 'Break Point' i mam ciekawe przemyślenie: Czy oni udają że Iga i Jannik [Sinner] nie istnieją? Nie zauważyłem, aby wspomnieli o nich chociaż raz" - czytamy. Ktoś inny zwraca uwagę na to, że takie poprowadzenie opowieści, jakie wybrano dla serialu "Break Point", może u mniej obeznanych z tenisem osób doprowadzić do błędnego pojmowania sportowej rzeczywistości. "Wyobraźcie sobie, że przypadkowy widz ogląda serial 'Break Point' i nie ma pojęcia, że Iga jest teraz numerem jeden i dominuje w swojej dyscyplinie" - podsumowuje internautka. Sabalenka nie mogła wytrzymać, wypaliła do Djokovicia. Publika w śmiech