Już przed rozpoczęciem meczu pomiędzy Aryną Sabalenką a Jeleną Rybakiną wiedzieliśmy, że stawka pojedynku będzie niezwykle wysoka, bowiem tylko zwyciężczyni mogła liczyć na awans do półfinału. Pierwsze miejsce w grupie miała już zapewnione Jessica Pegula, która pokonała w bezpośrednim pojedynku zarówno Białorusinkę, jak i reprezentantkę Kazachstanu. W tle była także rywalizacja o fotel liderki rankingu WTA między Aryną Sabalenką a Igą Świątek. Jednak to, co obejrzeliśmy na korcie w Cancun, można nazwać tylko i wyłącznie skandalem i kompletną antyreklamą tenisa. Organizatorzy nie stanęli na wysokości zadania, pogoda okazała się tragiczna i w efekcie zafundowano zawodniczkom traumatyczny spektakl, po którym zupełnie raczej nie myśli się o grze. Kuriozalne obrazki na korcie. Gwiazda mogła tylko się śmiać Warunki podczas meczu Rybakiny i Sabalenki były tak złe, że w zasadzie nie było mowy o tym, by normalnie grać w tenisa. Momentami bardzo silnie wiało, co właśnie nie pozwalało podrzucać piłki przy serwisie. W sieci pojawiło się wideo, na którym reprezentantka Kazachstanu próbuje wprowadzić podanie, ale zwiewa piłeczkę za nią. Po chwili popełnia podwójny błąd serwisowy. Kwituje to wszystko pustym śmiechem i dostaje brawa od publiczności, bo jest zupełnie bezradna wobec tego, co się dzieje. Podobne obrazki oglądaliśmy zresztą również dzień wcześniej, w starciu Coco Gauff z Igą Świątek. Amerykanka w pewnym momencie zepsuła osiem kolejnych serwisów! Ze złości aż połamała rakietę, choć mogła być wściekła nie tyle na siebie, co na fatalne warunki, które w praktyce odebrały jej szansę na wygranie gema. Jednak po tym, co działo się w starciu Sabalenki z Rybakiną, nie do wyobrażenia jest, by głos zawodniczek nie został w końcu wysłuchany. Kuriozalne sceny. Antyreklama WTA Kilkanaście godzin oczekiwania Teraz Rybakina musi poczekać kilkanaście godzin na dokończenie spotkania z liderką rankingu WTA. Zwyciężczyni awansuje do półfinału, przegrana wraca do domu. W lepszej sytuacji jest Białorusinka, która wygrała pierwszego seta. Pytanie tylko, czy dla zawodniczek wyraźnie zdegustowanych tym, co dzieje się w Cancun, perspektywa dalszej gry to nagroda? Marketa Vondrousova wprost stwierdziła, że cieszy ją zakończenie turnieju, a WTA zepsuło jej święto, jakim powinna być gra w WTA Finals. Ten turniej, jakkolwiek by się nie zakończył, na pewno rozpocznie dyskusję nad przyszłością tej organizacji. Bo trudno przypuszczać, by nic się nie zmieniło po takiej kompromitacji WTA. Organizacyjny skandal na WTA Finals. Co dalej z meczem Świątek?