Pojedynek Jessiki Peguli i Marii Sakkari rozpoczął się blisko półtorej godziny później niż to było pierwotnie planowane. Wszystko ze względu na fakt, że organizatorzy musieli się zmagać od rana z opadami, jakie krążyły nad kortami w Cancun. W efekcie mieliśmy kilka przerw w grze podczas meczów deblistek. Oprócz problemów z deszczem, zmaganiom towarzyszył także silny wiatr. Już w poprzednich dniach mogliśmy zobaczyć mocniejsze porywy, m.in. podczas pojedynku Igi Świątek, ale podczas czwartkowej rywalizacji w Meksyku mieliśmy do czynienia z najgorszymi warunkami ze wszystkich dotychczasowych dni meczowych. Poniżej jedna z sytuacji z meczu deblistek... Zawodniczki miały problem z normalnym serwowaniem. Wiedzieliśmy zatem, że przed zawodniczkami bardzo trudne zadanie, by podjąć rywalizację przy takiej pogodzie. Chociaż obie znały już swój dalszy los w tym turnieju, to niewątpliwie każda z tenisistek chciała się godnie zaprezentować w swoim ostatnim meczu grupowym. Zawodniczki walczyły z wiatrem. Lepiej w tych warunkach poradziła sobie Pegula Panie starały się, jak mogły, ale... ich głównym przeciwnikiem był tak naprawdę wiatr. Poza pojedynczymi, ciekawymi wymianami, mieliśmy sporo błędów z obu stron. Greczynka męczyła się ze swoim podaniem do tego stopnia, że w jednym gemie serwisowym potrafiła popełnić trzy podwójne błędy. Zdecydowanie lepiej w tym warunkach radziła sobie Amerykanka, ale ona także wyrażała na swojej twarzy sporo frustracji, mimo że awans do półfinału miała już zagwarantowany. Jessica uciekła w pierwszym secie na cztery gemy i prowadziła 5:1. Potem Sakkari była jeszcze w stanie odrobić część strat, ale ostatecznie pierwszy set zakończył się wynikiem 6:3 dla Peguli. W drugim secie na moment ponownie odezwał się deszcz. Wydawało się, że będzie czekać nas dłuższa przerwa, ale na szczęście zawodniczki nie musiały opuszczać kortu. Mina Amerykanki wyrażała jednak więcej niż 1000 słów... Chwilę później doszło do kuriozalnej sytuacji, która jeszcze bardziej zobrazowała, z czym zmagają się zawodniczki na korcie. Wiało do tego stopnia, że parasole łamały się i wywracały na drugą stronę po mocniejszych powiewach wiatru. Po krótkiej przerwie zawodniczki wróciły na kort, by dokończyć rywalizację. Podobnie jak w pierwszym secie, Pegula szybko wyszła na czterogemowe prowadzenie. Potem nastąpił jeszcze jeden zryw Sakkari, ale było to już zdecydowanie za późno. Ostatecznie Jessica wygrała drugiego seta 6:2 i zameldowała się w najlepszej "4" z kompletem zwycięstw. Maria zakończyła zmagania bez żadnego zwycięstwa.