Koszmar Igi Świątek. Zaczęło się od Paryża. 0:4, a może być jeszcze gorzej
Słodko-gorzko dla polskich kibiców tenisa rozpoczął się listopad 2024. Iga Świątek co prawda pokonała Barborę Krejcikovą na otwarcie WTA Finals w Rijadzie, ale zaledwie dwa dni później schodziła z kortu ze skwaszoną miną. Sposób na wiceliderkę światowego rankingu znalazła Coco Gauff. Niestety w ostatnim czasie nasza rodaczka seryjnie przegrywa z topowymi zawodniczkami. W najbliższy czwartek czeka ją natomiast kolejne wymagające wyzwanie.
Sporo dzieje się ostatnio u Igi Świątek. Polka ma za sobą prawie dwumiesięczną przerwę od gry, podczas której dokonała rewolucji w swoim sztabie . Tomasza Wiktorowskiego od października zastępuje Wim Fissette. Nasza rodaczka długo wahała się nad wyborem nowego trenera, jednak wreszcie poinformowała o zatrudnieniu Belga tuż przed startem WTA Finals.
Debiut pod skrzydłami nowego szkoleniowca okazał się udany, choć nie brakowało nerwowych chwil. Barbora Krejcikova prowadziła 1:0 w setach. Drugą partię również zaczęła wyśmienicie. Raszynianka przebudziła się jednak w ostatnim możliwym momencie, doprowadziła do remisu, a następnie przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Optymizm wśród kibiców nie trwał niestety długo. We wtorek położenie Polki w grupie pomarańczowej mocno się skomplikowało. Odprawiła ją z kwitkiem Coco Gauff.
Kibice w mediach społecznościowych martwią się nie tylko o potencjalny brak awansu wiceliderki rankingu WTA do półfinału zmagań w Rijadzie. Niepokojące są ostatnie wyniki Igi Świątek w starciach z tenisistkami należącymi do TOP 10 zestawienia kobiecego touru. Seryjne pokonywanie gwiazd zakończyło się dokładnie na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Do przegranego półfinału najważniejszej sportowej imprezy czterolecia Polka szczyciła się bilansem 9:1. Po niepowodzeniu nad Sekwaną sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu.
Iga Świątek w tarapatach. Zła seria trwa też podczas WTA Finals
23-latka sposobu na zawodniczkę z czołowej dziesiątki nie potrafi znaleźć aż do dziś. Podopieczna Wima Fissette’a od początku sierpnia przegrała z: Qinwen Zheng (igrzyska), Aryną Sabalenką (Cincinnati), Jessicą Pegulą (US Open) oraz Coco Gauff (WTA Finals). Daje to łącznie bilans 0:4. W setach jest jeszcze gorzej, bo 0:8. Zła seria może wreszcie zakończyć się w czwartkowe popołudnie, ponieważ Polka otrzyma szansę na zrewanżowanie się przedostatniej wymienionej sportsmence za niepowodzenie w Nowym Jorku.
Obie panie pojawią się na korcie nie przed godziną 13:30. Raszynianka nawet po ewentualnym zwycięstwie nie będzie pewna awansu do TOP 4 WTA Finals. Wszystko zależy od meczu Barbory Krejcikovej z Coco Gauff, o czym więcej piszemy TUTAJ.