Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kosmiczny popis Igi Świątek, Polka kompletnie zaskoczyła. Otarła się o rekord

Iga Świątek przysporzyła swoim fanom w niedzielne popołudnie istny rollercoaster, jeśli chodzi o dawkę emocji, jakie towarzyszyły im przy okazji meczu WTA Finals z Barborą Krejcikovą. Ostatecznie górą była Polka, która tym samym udanie zainaugurowała swój występ na kortach w Arabii Saudyjskiej, wracając przecież po długiej przerwie. Przy okazji wiceliderka rankingu WTA niespodziewanie niemal pobiła jeden ze swoich personalnych rekordów.

Iga Świątek
Iga Świątek/CLAUDIO CRUZ / AFP / WILLIAM WEST/AFP

Długo, bo aż 59 dni przyszło nam czekać na mecz Igi Świątek. Polka - ostatni raz widziana na korcie jeszcze podczas US Open - po długiej przerwie spowodowanej powodami osobistymi przyleciała ostatnio do Rijadu, by wziąć udział w wieńczącym sezon turnieju WTA Finals. W pierwszym meczu grupowym obecnej wiceliderce rankingu WTA przyszło się zmierzyć z reprezentantką Czech - Barborą Krejcikovą.

To spotkanie było - jak na standardy Igi Świątek - niezwykle długie i pełne zwrotów akcji. Rozpoczęło się od przełamania na korzyść Barbory Krejcikovej, która wygrała pierwszego seta, a w drugim prowadziła już 3:0. Wtedy do głosu doszła w końcu polska tenisistka, wygrywając cztery kolejne gemy i obejmując prowadzenie 4:3 i następnie całego seta (7:5).

W decydującej partii Iga Świątek od początku narzuciła swoją dominację. Gdy prowadziła już 5:0, Barbora Krejcikova zdołała jeszcze urwać jej jeszcze tylko dwa gemy. Ostatecznie górą była Polka, udanie rozpoczynając swój udział w imprezie WTA Finals.

WTA Finals. Iga Świątek otarła się o swój rekord. Kapitalny popis Polki

Tym, co pozwoliło Idze Świątek odwrócić losy spotkania, był niewątpliwie jej dobrze funkcjonujący serwis. Ba, w tym aspekcie polska tenisistka otarła się w niedzielnym meczu o swój personalny rekord.

W starciu z Barborą Krejcikovą Iga Świątek posłała łącznie 10 asów. Lepszy wynik w drabince głównej turnieju singlowego - jak obliczyli statystycy Opta Ace - zanotował tylko raz. A było to w meczu z Aną Bogdan podczas wielkoszlemowego Australian Open w 2019 roku. Wówczas wyliczono jej aż 12 asów. Jej trzeci najlepszy wynik - 9 asów - także pochodzi z tamtego sezonu, z meczu z Verą Lapko, rozegranego w trakcie turnieju w Lugano. Od tamtych meczów minęło już sporo czasu, obecny popis serwisowy Igi Świątek można więc traktować w kategoriach zaskoczenia. Zaskoczenia sporego, a przy tym jakże miłego. 

- Nie było łatwo. Na początku czułam się nieco zardzewiała. Ale cieszę się, że znalazłam drogę do bardziej solidnej gry. Początkowo nie czułam się dobrze, a Barbora z tego korzystała. Lecz wiedziałam, że wynik w pierwszym secie był na styku. I że będę miała jeszcze swoje szanse - powiedziała po ograniu Barbory Krejcikovej Iga Świątek.

W kolejnych dniach polska tenisistka zagra w grupie z dwoma Amerykankami - Cori "Coco" Gauff oraz Jessicą Pegulą. Do półfinałów WTA Finals awansują po dwie najlepsze tenisistki z każdej z obu grup.

Iga Świątek - Ludmiła Samsonowa, 6:4, 6:1. SKRÓT. WIDEO/AP/© 2024 Associated Press
Iga Świątek/ARTUR WIDAK / NurPhoto/AFP
Iga Świątek/AFP KENA BETANCUR/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem