Życie polskiego kibica tenisa w czasach Igi Świątek jest niezwykle szczęśliwą przygodą - szczególnie, gdy rozpoczyna się sezon gry na kortach ziemnych. Polska tenisistka szczególnie upodobała sobie tenisową mączkę, znaną również jako cegła. To charakterystyczna dla obiektów europejskich pomarańczowa nawierzchnia, na której rozgrywany jest m.in. jej ulubiony Roland Garros. Na mączce najlepsze zawodniczki WTA grają również obecnie - na turnieju w Stuttgarcie, którego stawką, oprócz nagrody pieniężnej, jest również luksusowy samochód marki Porsche. W poprzednich latach Iga Świątek zdobyła już dwa takie auta - ostatnim razem przekazała je w prezencie swojemu ojcu Tomaszowi Świątkowi. Pomogła mu nawet w dobraniu charakterystycznego niebieskiego koloru, który na modelu prezentował się naprawdę efektownie. W finale WTA Stuttgart Iga Świątek bardzo pewnie pokonała Arynę Sabalenkę. Teraz Białorusinka odgraża się, że w tym roku jest wyjątkowo zmotywowana, aby wygrać Porsche Grand Prix. - Uwielbiam ten turniej, zawsze miło spędzam tu czas i zawsze lubię tu grać. Jestem bardzo szczęśliwa, że wróciłam - mówiła białoruska gwiazda. Liczby Igi Świątek na mączce są kosmiczne. W XXI wieku nikt nie był nawet blisko Na jej drodze prędzej czy później stanąć może jednak Iga Świątek, która w Stuttgarcie po prostu nie przegrywa. Profil "Opta Ace" wyliczył, że raszynianka na turniejach rozgrywanych na cegle w 56,3% przypadków dochodzi do wielkiego finału. W XXI wieku druga w tej klasyfikacji Justine Henin robiła to ze skutecznością wynoszącą "zaledwie" 38,5%. Iga Świątek do tej pory rozegrała w Stuttgarcie 12 pojedynków - wszystkie z nich wygrała. W piątek 19 kwietnia nie wcześniej niż o godzinie 17:00 Polka zagra w ćwierćfinale z Emmą Raducanu. 21-letnia Brytyjka mimo młodego wieku ma już na koncie zwycięstwo na US Open (zrobiła to jako 19-latka), ale na mączce w pojedynku z Polką z pewnością nie będzie faworytką. Jeśli Iga Świątek wygra dwa kolejne spotkania, z Aryną Sabalenką może spotkać się dopiero w wielkim finale.