"Cześć. Zapewne zastanawiacie się, co stało się w nocy. Podczas drugiego seta doznałam kontuzji uda i teraz trwa diagnostyka. Więcej informacji będziemy mieć dla was w kolejnych dniach" - napisała Iga Świątek na Twitterze po tym, jak musiała poddać mecz z Jeleną Rybakiną i wycofać się z dalszego udziału w turnieju WTA w Rzymie. W tie-breku po drugim secie Polka chciała obronić piłkę zagraną przez rywalkę i szybko podbiegła wzdłuż kortu. W pewnym momencie zatrzymała się i złapała za prawą nogę. Już wtedy widać było, że wydarzyło się coś nieprzewidzianego i problematycznego. Liderka rankingu WTA robiła co w jej mocy, by dokończyć spotkanie, ale nie była w stanie. Ból był zbyt silny. W obliczu trudnej sytuacji może liczyć na wsparcie kibiców i ekspertów. Kazaskie media piszą o "koszmarze" dla Igi Świątek. Wyrokują: "Rybakina dokonała niemożliwego" Ostre komentarze pod adresem organizatorów po kontuzji Igi Świątek. "Kasia się liczy i tyle" "To pierwszy krecz Igi Świątek od sierpnia 2018 roku. Patrząc na to, jakie są warunki pogodowe w Rzymie, to kontynuowanie walki w tym meczu i ewentualny awans do kolejnych rund mógłby tylko pogorszyć stan zdrowia. Decyzja rozsądna nie tylko w kontekście Rolanda Garrosa, ale też reszty sezonu" - napisał Dawid Żbik. Wtórowali mu inni. "Dlaczego po raz kolejny Iga, numer 1 na świecie, musi grać po nocy w wilgoci i chłodzie? Przecież w takich warunkach o kontuzję mięśniową najłatwiej. Kompletny nonsens" - napisał jeden z kibiców. Podobny głos wybrzmiał także z oficjalnego profilu sponsora Świątek, firmy PZU. "To nie były warunki do grania takiego meczu. Dużo zdrowia i siły, będziemy wyczekiwali na powrót" - napisano. "Dokładnie. Organizatorzy w ogóle nie wzięli lekcji z turnieju w Madrycie. To jest chore wypuszczać tenisistów o takiej porze i jeszcze przy takiej pogodzie. Korty świecą pustkami w oknie pogodowym, nic się nie dzieje. A oni uparcie brną w nocne mecze. Kasa się liczy i tyle!", "Słaba organizacja turnieju w Rzymie kłania się nisko i te duże opady deszczu, o samym czasie gry nie wspomnę. To robiło różnicę", "Kort był trudny, niebezpieczny, mokry na którym łatwo się poślizgnąć szczególnie na mokrych plastikowych liniach, deszcz, piłki mokre ciężkie, noc, ogólnie warunki były ryzykowne i kontuzjogenne" - dodają fani. Niektórzy mają jednak coś do zarzucenia... samej Idze. Twierdzą, że podeszła do zawodów zbyt ambitnie i powinna była się oszczędzać przed wielkim szlemem w Paryżu. Iga Świątek kontuzjowana. "Czasami ból jest okropny, ale nic się potem nie dzieje"