Przed meczem Aryny Sabalenki z Jessiką Pegulą wiedzieliśmy, że stawka pojedynku jest bardzo wysoka. Zwyciężczyni pojedynku miałaby na swoim koncie już dwa zwycięstwa w grupie i awans do półfinału na wyciągnięcie ręki. W pierwszym meczu Białorusinka pokonała Marię Sakkari oddając jej zaledwie jednego gema. Dzisiaj było jednak jasne, że poprzeczka powędruje znacznie wyżej. Wszystko ze względu na fakt, że mierzyła się z zawodniczką, która w dwóch setach pokonała Jelenę Rybakinę. Amerykanka świetnie zaprezentowała się na inaugurację i wcale nie była bez szans w pojedynku z liderką rankingu WTA. Pegula nadawała ton gry, Sabalenka była bezradna. Zasłużony triumf Amerykanki Przez pierwsze cztery gemy inauguracyjnej partii zawodniczki solidarnie wygrywały swoje podania. Przełom nastąpił w piątym gemie, kiedy Jessica przełamała serwis Aryny do 15. Widać było, że Sabalenka nie czuje się na korcie tak dobrze, jak to miało miejsce dwa dni wcześniej w starciu z Sakkari. Miała problem z ustawieniem do poszczególnych piłek, a w dodatku pojawiały się podwójne błędy serwisowe. Widać było niepewność w poczynaniach Białorusinki. Pegula nie zamierzała się zatrzymywać. Po chwili wyszła na prowadzenie 5:2 i serwowała po zwycięstwo w pierwszej partii. Wtedy Aryna zerwała się jeszcze do walki i wywalczyła jedno przełamanie powrotne, a potem dołożyła jeszcze jednego gema. Na więcej nie było już jednak stać Białorusinki w tym secie. Jessica zakończyła partię przy swoim podaniu, wygrywając 6:4. Końcówka inauguracyjnego seta miała swoje odzwierciedlenie na początek drugiej partii. Jessica Pegula grała koncertowo, a Aryna Sabalenka była zupełnie bezradna. Do tego stopnia, że nie ukrywała swojej frustracji, wybijając wysoko jedną z piłek. Amerykanka szybko objęła prowadzenie 4:0 i kontrolowała bieg wydarzeń. Kiedy przy stanie 5:2 40-15 wydawało się, że jest już po meczu, nagle pojawiły się błędy serwisowe po stronie Peguli. Widać było, że na moment Amerykanka się usztywniła. Liderka rankingu WTA wykorzystała ten moment słabości rywalki i potrafiła odrobić jedno przełamanie. Chwilę później dostaliśmy niezwykle wyrównanego gema. Jessica dostawała kolejne piłki meczowe, ale przez długi czas nie potrafiła domknąć spotkania. Swoją szansę na wywalczenia kontaktowego punktu miała także Sabalenka. Ostatecznie to jednak Amerykanka zapisała tego gema na swoją korzyść. Wykorzystała siódmą piłkę meczową, wygrała drugiego seta 6:3 i przypieczętowała drugie zwycięstwo w Cancun. W ostatnim meczu grupowym Pegula zagra z Marią Sakkari. Z kolei Białorusinkę będzie czekać starcie z Jeleną Rybakiną.