Aryna Sabalenka była pierwotnie anonsowana do startu już w turnieju WTA 1000 w Dosze, ale Białorusinka wycofała się ze startu, chcąc jeszcze odpocząć po wygranym Australian Open. Tę sytuację idealnie wykorzystała Iga Świątek, która trzeci raz z rzędu triumfowała w stolicy Kataru i tym samym powiększyła swoją przewagę w rankingu WTA nad Białorusinką. Przed turniejem w Zjednoczonych Emiratach Arabskich raszynianka miała 10300 pkt i posiadała 1395 pkt przewagi nad wiceliderką. W Dubaju Polka ma do obrony 585 pkt za ubiegłoroczny finał turnieju, z kolei Aryna Sabalenka miała 190 pkt za porażkę w ćwierćfinale. Miała, bowiem już wiadomo, że nie obroni tych punktów. We wtorek triumfatorka Australian Open, chociaż miała okazję by prowadzić 3:0 w drugim secie, przegrała z Donną Vekić 7:6(5), 3:6, 0:6 i pożegnała się ze zmaganiami już na etapie drugiej rundy. To oznacza, że za tegoroczny turniej w Dubaju dostanie tylko 10 pkt i straci 180 oczek w najbliższym notowaniu. Będzie miała zatem 8725 pkt. Odejmując Idze Świątek punkty za ubiegłoroczny turniej w Dubaju, Polka ma wirtualnie 9715 pkt. Wiadomo już jednak, że dostanie co najmniej 10 pkt za udział w drugiej rundzie zmagań, co oznacza, że posiada tak naprawdę 9725 pkt. W tym momencie ma zatem 1000 pkt przewagi w rankingu LIVE nad Białorusinką. Świątek coraz bliżej 100 tygodni na pozycji liderki. Porażka Sabalenki przybliża Polkę do celu Nawet jeśli raszynianka nie powiększyłaby swojego dorobku, to wiadomo już, że Aryna Sabalenka praktycznie nie ma szans, by wyprzedzić naszą reprezentantkę w rankingu po turnieju WTA 1000 w Indian Wells, który zostanie rozegrany w dniach 6-17 marca. Białorusinka będzie tam bronić 650 pkt, a Polka - tylko 390 oczek. Jedyną nadzieją na zachowanie takiej okazji jest wzięcie dzikiej karty przez triumfatorkę Australian Open do turnieju WTA 500 w San Diego, który odbędzie się na przełomie lutego i marca. Jeśli jednak Białorusinka nie zdecyduje się na taki ruch, to Iga Świątek będzie miała zagwarantowaną pozycję liderki rankingu co najmniej do końca turnieju WTA 1000 w Miami, który zostanie rozegrany pod koniec marca. To oznaczałoby, że Polka spędzi w sumie co najmniej 96 tygodni na szczycie kobiecego tenisa i mocno zbliży się do magicznej bariery 100 tygodni. Istnieje także scenariusz, gdzie Polka sama może zbudować na tyle dużą przewagę w rankingu po Dubaju, gdzie Sabalence nie pomoże nawet dzika karta do turnieju w San Diego. Wystarczy, że nasza tenisistka dotrze do półfinału imprezy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i wówczas na 100% zagwarantuje sobie pozycję liderki na dłużej, bez patrzenia się na najgroźniejszą rywalkę. Pierwszy krok 22-latka może wykonać już dzisiaj, pokonując Sloane Stephens. Relacja z tego spotkania będzie dostępna TUTAJ.