Sakowicz-Kostecka: Iga Świątek poradziła sobie świetnie z grającą niekonwencjonalnie Riske Michał Białoński, Interia: Wszyscy spodziewaliśmy się, że Iga pokona Alison Riske, ale rozmiary zwycięstwa i strata tylko dwóch gemów są chyba nieoczekiwane? Joanna Sakowicz-Kostecka, była tenisistka, komentatorka i ekspertka tenisa w Canal+Sport: Uczę się sama od Igi i nie patrzę liczbę gemów przegranych, ani na serii zwycięstw, tylko skupiam się na konkretnym meczu, na konkretnej przeciwniczce. Szczerze mówiąc, nie zastanawiałam się nad tym, ile Iga przegra gemów z Riske. Ciekawiło mnie natomiast, jak się odnajdzie w konfrontacji z tenisistką grającą tak niekonwencjonalnie. Jak widać, poradziła sobie świetnie. Pewność siebie, którą zdobyła licznymi zwycięstwami procentuje. Na ten moment Iga prezentuje się zdecydowanie najlepiej spośród wszystkich tenisistek, jakie do tej pory się pokazały w Paryżu. Imponujący jest też chyba sposób, w jaki Iga radzi sobie z presją bycia światową liderką i serii zwycięstw, która urosła już do 30? - Trzeba wziąć pod uwagę ogromną zasługę psycholog Igi Darii Abramowicz. Treningu mentalnego, który Iga wykonuje od trzech lat. Głowę trenuje tak samo jak mięśnie, czy uderzenie z forhendu i bekhendu. Nikt nie jest w stanie podważyć jej dobrego przygotowania mentalnego. Widać, że ona w wieku prawie 21 lat jest bardzo dojrzała. Nie rozmyśla o rekordach, serii zwycięstw, gdzie się znajduje w hierarchii tenisa, wy wyścigu, który my bardziej śledzimy niż ona, tylko potrafi się skupić nad konkretnym zadaniu. Niezależnie od tego, czy po drugiej stronie siatki stoi tenisistka z pierwszej czy szóstej dziesiątki rankingu, ona do zadania podchodzi tak samo. W meczu z Riske kibice pragnęli chyba, by trwał on jak najdłużej, dlatego w drugim secie wspierali Amerykankę i wiwatowali po wygranym przez nią gemie. To wsparcie dla kopciuszka w starciu z dominatorką czy nie chcieli, by spotkanie trwało tylko godzinę? - To normalne zjawisko. Sportowiec tej klasy, co Iga Świątek jest w stanie w prosty sposób wytłumaczyć sobie, dlaczego publiczność zaczyna sprzyjać przeciwniczce. Sakowicz-Kostecka: Spodziewałam się, że Halep zajdzie dalej Tegoroczny Roland Garros jest specyficzny, w dwóch pierwszych rundach nastąpił prawdziwy pogrom zawodniczek z czołowej "dziesiątki". Jak pani to odbiera? Simona Halep nie poradziła sobie z presją, atak paniki to bardzo smutne zjawisko i nie należy się z niego śmiać. Daria Abramowicz przewodniczy panelowi ekspertów, którzy pomagają młodym tenisistom i sportowcom radzić sobie z tym zjawiskiem. - To problem całego sportu i życia codziennego. Presja to nieodłączny element sportowców, czy menedżerów na wysokich stanowiskach. Osobom pracujących w magazynach też się może ona zdarzyć. W kwestii problemów mentalnych wszyscy jesteśmy równi. Co do odpadania faworytek, jestem zaskoczona bardzo, że Simona Halep przegrała. Spodziewałam się, że dotrze co najmniej do czwartej rundy, po tym jak zaprezentowała się w Madrycie czy nawet w Rzymie. Zaskoczona jestem odpadnięciem Danielle Collins. To już tradycja, że mamy w pierwszym tygodniu Rolanda Garrosa mnóstwo sensacji. Największą, moim zdaniem, było odpadnięcie Ons Jabeur z Magdą Linette. To pokazuje, że często nie doceniamy dziewczyn, które zajmują dalsze miejsca w rankingu. I nie wiem tak naprawdę, kiedy osoby związane z tenisem nauczą się nikogo nie lekceważyć. Wciąż nie brakuje osób, które nie doceniają tych zawodniczek. Czy fakt, że odpadła też Maria Sakkari, jedna z ostatnich pogromczyń Igi, to ułatwienie? Czy Iga jest w takiej formie, że nie musi się bać nikogo? - Ostatnią pogromczynią Igi jest Ostapienko. Natomiast dla mnie Iga jest aktualnie w najlepszej dyspozycji spośród wszystkich zawodniczek na świecie. Nie zmienia to faktu, że należy brać pod uwagę jeszcze coś takiego jak dyspozycja dnia. Dlatego absolutnie nie chcę przyznawać Idze tytułu przed zakończeniem turnieju. Będę ostatnią osobą, która to zrobi. Rozmawiał: Michał Białoński, Interia Czytaj także: Iga Świątek jeszcze większą faworytką Jerzy Dudek dołączył do kibiców Igi Świątek