W minioną niedzielę Iga Świątek pokonała Arynę Sabalenkę w finale turnieju WTA w Stuttgarcie, a tym samym obroniła tytuł wywalczony przed rokiem. Nasza tenisistka udowodniła tym samym, że jej problemy zdrowotne odeszły już w zapomnienie, a że zawsze wyśmienicie radzi sobie na mączce, przed startem rywalizacji w Madrycie Hiszpanie upatrywali w niej jedną z głównych faworytek. Iga Świątek zaczęła walkę na Półwyspie Iberyjskim od starcia z Julią Grabher w meczu drugiej rundy. Austriaczka dość szczęśliwie znalazła się w turniejowej drabince - korzystając z nieszczęścia Emmy Raducanu - i w starciu z liderką rankingu WTA nie miała większych szans. Polska tenisistka przełamała rywalkę pierwszy raz w czwartym gemie. Przy kolejnym gemie serwisowym Julii Grabher Iga Świątek miała szansę, by powtórzyć ten wyczyn, lecz nie wykorzystała break pointa. Sama jednak - poza wyjątkiem gema numer siedem - pewnie wygrywała przy własnym podaniu i zamknęła pierwszego seta przy wyniku 6:3. Turniej WTA w Madrycie. Iga Świątek awansowała do trzeciej rundy, pokonując Julię Grabher Druga partia zaczęła się jeszcze lepiej dla liderki rankingu WTA, która wygrała trzy pierwsze gemy. W czwartym niespodziewanie dała się przełamać, popełniając sporo błędów i po chwili z wyniku 3:0 zrobiło się 3:2. Na te niespodziewane problemy Iga Świątek odpowiedziała wygrywając - nie bez męczarni - kolejnego gema przy własnym serwisie. Austriaczka imponowała przede wszystkim przygotowaniem fizycznym, które pozwalało jej walczyć o niemal każdą piłkę, co chwilami zdawało się wręcz złościć naszą reprezentantkę. Mimo to Iga Świątek nie miała problemów z wygraną. W drugim secie nie straciła już żadnego gema, wygrywając 6:2. Kolejną rywalką Igi Świątek będzie Amerykanka Bernarda Para. Urodzona w Zadarze 28-latka pokonała w meczu drugiej rundy reprezentantkę Niemiec polskiego pochodzenia - Tatjanę Marię.