To była powtórka finału tegorocznego Roland Garrosa. W trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Montrealu Iga Świątek pokonała Karolinę Muchovą 6:1, 4:6, 6:4. Spotkanie było dwukrotnie przerywane z powodu deszczu. Ostatecznie mecz zakończył się o 3:40 czasu polskiego. Pierwszą i ostatnia akcję polsko-czeskiej konfrontacji dzieliło... dziewięć godzin. I niejako na potwierdzenie tych słów w sieci pojawił się filmik ze Świątek w roli głównej. Polka została przyłapana podczas meczu z Muchovą na dość nietypowej, jak na tenisistów, aktywności, co od razu uruchomiło domysły kibiców. Podwójna wiktoria Świątek. Sabalenka obejdzie się smakiem Co zapisywała Świątek? Kibice umierają z ciekawości Podczas meczu z Czeszką kamery w Montrealu przyłapały Świątek na robieniu zapisków. Organizatorzy turnieju pokusili się nawet o żart, że to kolejna część filmu "Pamiętnik". Kibice natomiast natychmiast zaczęli się zastanawiać, co takiego zapisuje Polka. Część żartowała, że to przepis na "polskiego bajgla", inni z kolei sugerowali, że Polka nie tylko czyta książki, ale także pisze. Pojawiły się też pomysły, żeby zaczęła zamiast notatnika korzystać z tabletu, aby... na żywo śledzić podpowiedzi z Twittera. Zapewne niebawem dowiemy się, co takiego zapisywała Iga. Na razie natomiast zostaje trzymanie kciuki przed kolejnym starciem Polki, która w grze o półfinał zmierzy się z Danielle Collins.