Po odpadnięciu z US Open i wrześniowej aktualizacji rankingu WTA Iga Świątek pożegnała się z pierwszym miejscem notowania. Zajmowała je nieprzerwanie przez 75 tygodni. Teraz liderką jest Aryna Sabalenka i w najbliższym czasie nie zanosi się na żadne zmiany. Podobnie jak raczej nie będzie zmian, jeśli chodzi o znajomość obu zawodniczek. W rozmowie z "Super Expressem" Polka wyznała, że oczywiście szanuje Białorusinkę i jej pracę, ale prywatnie przyjaciółkami nie są. Przy okazji Świątek wróciła też pamięcią do przegranego pojedynku z Jeleną Ostapenko, po którym pożegnała się z nowojorskim Wielkim Szlemem. Surowo oceniła swoją dyspozycję i wprost przyznała, że "zagrała na tyle słabo, że wiele było w jej tenisie rzeczy, które nie zadziałały". "To nie była jedna rzecz, bo jedna pociągnęła za sobą inne. Wiem też, że taktycznie mogłam inaczej podejść do drugiego i trzeciego seta, nie dostosowałam się do końca do tego, co się działo na korcie. Technicznie czułam mało kontroli, bo nie wiedziałam, dlaczego nagle zaczęłam popełniać tyle błędów po tak udanym pierwszym secie. To sprawiło, że czułam się trochę bezradna" - tłumaczyła. Porażka i utrata miejsca w rankingu sprawiły, że niektórzy zaczęli nieśmiało wspominać o możliwości, a może nawet konieczności, zmian w sztabie szkoleniowym Igi. Głos zabrał też Ivan Ljubicić, były trener Rogera Federera. W rozmowie z Canal+ stwierdził, że dostrzega u Świątek za dużo stresu i że powinna podejść do tenisa na większym luzie. Co na to sama zainteresowana? Odpowiedź jest stanowcza. Niebywały wyczyn Igi Świątek. Aryna Sabalenka daleko w tyle Iga Świątek odpowiada na sugestię byłego trenera Federera. "Nigdy z nim nawet nie rozmawiałam" Swoją odpowiedzią dla "SE" Iga Świątek ucięła wszelkie spekulacje i zasygnalizowała, że ma pełne zaufanie do swojego sztabu. To ich rad słucha. "Nigdy z nim [Ivanem Ljubiciciem - przyp. red.] nawet nie rozmawiałam, więc takie rady to jakby... OK, rozumiem, to jest jego opinia, nie do końca rada. Wiem, co mówi mi mój team i jakie rady mi daje i bez dwóch zdań moim celem jest, żeby obniżyć oczekiwania i nie myśleć o tych wszystkich punktach w rankingu" - powiedziała. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że gra na korcie wymaga pewnych zmian. Ale równocześnie zwraca uwagę na to, że czasy są teraz inne niż kiedyś i trudno porównywać rzeczywistość, w której funkcjonują obecnie ona i inne tenisistki, do warunków sprzed lat. A radę, że powinna być bardziej wyluzowana, zbywa krótko i dosadnie. "Życie jest bardziej skomplikowane i myślę, że więcej skorzystam z rad ludzi, którzy są dookoła mnie i na co dzień mi pomagają złapać trochę więcej balansu" - podsumowała. Wpuściła Igę Świątek na szczyt rankingu WTA. Teraz znów mówi o powrocie. To ma być żart?