Tegoroczna edycja turnieju WTA 1000 w Madrycie od początku nie była łatwa dla Igi Świątek. Polka już w pierwszym spotkaniu miała mnóstwo kłopotów. Alexandra Eala prowadziła 6:4 i 3:2 z przewagą przełamania, ale mimo to raszynianka zdołała się wtedy wydostać z opresji. Później nadszedł, jak się później okazało, najlepszy mecz w wykonaniu wiceliderki rankingu w hiszpańskich zmaganiach. 23-latka w pewnym stylu uporała się z niewygodną Lindą Noskovą, nie tracąc ani jednej partii. Wydawało się, że Iga będzie kontynuować ten pozytywny trend w spotkaniu z Dianą Sznajder, gdyż wygrała pierwszego seta 6:0. Później znów pojawiły się jednak problemy i raszynianka musiała rozgrywać trzecią odsłonę. Ostatecznie wygrała pojedynek i zameldowała się w ćwierćfinale. Tam na Polkę czekało rewanżowe starcie z Madison Keys za półfinał tegorocznego Australian Open. Nasza reprezentantka bardzo źle rozpoczęła pojedynek, po raz pierwszy od blisko czterech lat przegrała seta do zera. Mimo to wygrała z Amerykanką, odgrywając się rywalce za bolesną porażkę sprzed kilku miesięcy. Dzisiaj Świątek miała szansę, by ponownie wziąć rewanż, tym razem na Coco Gauff. Raszynianka prowadziła co prawda 11-3 w zestawieniu H2H, ale ostatnie dwa pojedynki zakończyły się zwycięstwem reprezentantki Stanów Zjednoczonych. I niestety, także 15. bezpośrednia batalia została zapisana na konto tenisistki z USA. Nasza zawodniczka doznała porażki, jakiej dawno nie widzieliśmy w jej wykonaniu. Na przestrzeni całego pojedynku ugrała zaledwie dwa gemy. Polka wyglądała na kompletnie rozbitą, w pewnym momencie otrzymała ostrzeżenie od sędziego za głośne przekleństwo. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 6:1, 6:1 na korzyść mistrzyni US Open 2023 po 64 minutach gry. Mimo dotkliwej porażki, Iga stanęła do rozmowy z mediami. "Nie miałam planu B, ponieważ w moim tenisie dzisiaj nic nie działało" - zacytował naszą reprezentantkę Bartosz Ignacik z CANAL+ SPORT, będący na miejscu w Madrycie. W sieci rozległa się fala różnych komentarzy. Jedne wspierają wiceliderkę rankingu, inni zaś punktują, że potrzebne są zmiany w sztabie. Iga Świątek otrzymała wsparcie po porażce z Coco Gauff. Na pomoc ruszył czołowy zawodnik ATP Na dość zaskakujący ruch zdecydował się Casper Ruud, który dzisiaj pokonał Daniła Miedwiediewa 6:3, 7:5 i awansował do półfinału ATP Masters 1000 w Madrycie, gdzie zagra z Francisco Cerundolo. Norweg, który trzykrotnie grał w wielkoszlemowych finałach, zdecydował się publicznie wesprzeć 23-latkę. "Cześć, Iga Świątek, głowa do góry! Podobnie jak miliony innych ludzi, uwielbiam oglądać twoją grę. Dziś nie był twój dzień, ale inspirujesz tak wiele osób i na pewno wrócisz silniejsza niż kiedykolwiek!" - przekazał zawodnik ze Skandynawii. To bardzo rzadka sytuacja, by któryś gracz wystosował do tenisistki taką wiadomość, w dodatku po przegranym meczu. Spotkało się to z ogromną wdzięcznością ze strony fanów raszynianki. Tego typu wsparcie z pewnością jest bardzo cenne w niewątpliwie trudnym czasie, jaki przeżywa obecnie nasza reprezentantka. Polka walczy m.in. o utrzymanie swojej drugiej lokaty w rankingu. W tym momencie karty leżą jednak w rękach Coco Gauff. Jeśli Amerykanka pokona w finale Arynę Sabalenkę lub Elinę Switolinę, wówczas awansuje kosztem 23-latki na pozycję wiceliderki po turnieju WTA 1000 w Madrycie.