Jelena Rybakina zrewanżowała się Arynie Sabalence w finale turnieju WTA 1000 w Indian Wells. Reprezentantka Kazachstanu rosyjskiego pochodzenia wygrała z Białorusinką 7:6(11), 6:4. Podzieliła się swoimi odczuciami z dziennikarzami zgromadzonymi na pomeczowej konferencji prasowej. W drodze po trofeum pokonała i pierwszą, i drugą rakietę świata. To wcześniej w jednej edycji Indian Wells nie udało się żadnej tenisistce. - To niesamowite uczucie. Za mną trudne, ale naprawdę dobre dwa tygodnie tutaj. Ważny był pierwszy set, w którym obie miałyśmy szanse, ale ostatecznie wszystko poszło po mojej myśli. Pod koniec drugiej partii zrobiło się wietrznie i było trudno grać, na szczęście szybko zdobyta przewaga przełamania zrobiła różnicę - przyznała. Rybakina o turnieju w Miami: "Tam są zupełnie inne warunki" W nachodzącym turnieju w Miami powalczy zatem o zdobycie tzw. Sunshine Double. W zeszłym roku i w Kalifornii, i na Florydzie wygrała Iga Świątek. Rybakina ma świadomość, jak niełatwo to osiągnąć. - To będzie naprawdę trudne. Wiem, że Iga tego dokonała. Wielki szacunek. W Miami są zupełnie inne warunki. Zwycięstwo jest celem, ale postaram się skupić na każdym kolejnym meczu. Gdy jestem na korcie, staram się jak najlepiej trenować i przygotowywać do następnych spotkań - dodała. Zwróciła także uwagę, że Miami jest mocno oddalone od Indian Wells. Odległość między tymi miastami wynosi ponad 2600 mil, co oznacza kilkugodzinną podróż samolotem. Najbliższe dni pokażą, czy zwyciężczyni Wimbledonu 2022 pokona wszelkie przeciwności i pójdzie w ślady raszynianki, zdobywając "Słoneczny Dublet".