Jelena Rybakina była tą, która zatrzymała Igę Świątek w wielkoszlemowym Australian Open. Liderka rankingu WTA musiała uznać wyższość rywalki i - po przegranej 4:6, 4:6 - zmagania w turnieju zakończyła na czwartej rundzie. Po wszystkim głos zabrał jej trener. Zasygnalizował, że jego podopieczna na pewno nie będzie migać się od pracy nad sobą i formą. "Oczywiste jest dla mnie i dla nas wszystkich, że oczekujemy więcej niż czwarta runda turnieju wielkoszlemowego. Trzeba pochylić głowę, zakasać rękawy i pokornie wrócić do pracy. Nie dam gwarancji, że kolejne turnieje to będą znowu niesamowite sukcesy, bo nikt takich zapewnień nie może dać. Zagwarantuje jednak, że wrócimy do ciężkiej pracy" - wyjaśnił Tomasz Wiktorowski w programie Damy i Asy w Canal+ Sport. Jego słowa zdają się potwierdzać fotografie, jakimi Świątek podzieliła się ostatnio w mediach społecznościowych. Pokazała, jak daje z siebie wszystko podczas treningu na siłowni. "Krok za krokiem" - zatytułowała ujęcia. Właśnie w taki sposób przygotowuje się do Qatar TotalEnergies Open. To następny turniej WTA, w którym zobaczymy polską tenisistkę. Zawody w Dosze startują już niebawem, 13 lutego. Iga doskonale wie, jak ważny jest balans i oderwanie myśli od wydarzeń na korcie. Wobec tego jej przedturniejowe działania obejmują również relaks, który udokumentowała na Instagramie. Przy okazji pokazała swoje inne, mało znane dotąd oblicze. Iga Świątek przyznała się do zawstydzającej sytuacji. A potem aż skryła twarz w dłoniach. "Nie osądzajcie mnie" Iga Świątek ogłosiła nowe wyzwanie. I złożyła pewną obietnicę, którą właśnie spełnia Najpierw Świątek zaprosiła kibiców do wspólnej zabawy i wyzwania, które polega na przeczytaniu 12 książek w ciągu bieżącego roku. "Czas na coś, na co jestem bardzo podekscytowana odkąd na to wpadłam. Dołącz do mojego czytelniczego wyzwania na 2023 rok! W poprzednim roku przeczytałam 20 książek. Mogłoby być ich więcej, ale sami wiecie… Lubię bardzo grube książki jak 'Przeminęło z wiatrem', a poza tym jestem… trochę zajęta na co dzień" - rozpoczęła wpis. Dodała, jaki cel jej przyświeca. Zapowiedziała też niespodzianki dla uczestników. Jakie? "Np. moje krótkie recenzje przeczytanych książek oraz różne konkursy z nagrodami, które i Was mają zmotywować do czytania więcej". Jak obiecała, tak zrobiła. Tenisistka udostępniła właśnie nagranie, w którym... recenzuje książkę Stefanii Auci, "Sycylijskie lwy". Choć na początku wideo ostrzegła, że wcześniej nigdy czegoś takiego nie robiła i może wyjść nieprofesjonalnie, poradziła sobie świetnie. Ukłon Magdy Linette w kierunku Igi Świątek. Piękne słowa o liderce rankingu Iga Świątek recenzuje książkę. Szczera do bólu! Mówi o głównym bohaterze i pieniądzach. "Wpływają na codzienne życie" "Chciałam zrecenzować wam - bardzo nieprofesjonalnie, bo nigdy tego nie robiłam - pierwszą książkę, którą przeczytałam w tym roku. Co prawda przeczytałam ją już miesiąc temu, więc połowę zapomniałam. Bardzo mi się podobała. Były to "Sycylijskie lwy". Ładna okładka. Powiedziałabym, że to książka, która nawiązuje do historii. To jeden z moich ulubionych rodzajów. Poza tym, że jest fikcyjna opowieść, to są nawiązania do historii Sycylii. Naprawdę przyjemnie się czytało. Mam wrażenie, że autorka trochę skakała w czasie i niektóre okresy były opisane bardzo dokładnie, a później nagle przeskakiwaliśmy 20 lat do przodu. Na to musicie być gotowi" - przestrzegła. Konkretnie wytłumaczyła, co jej się podobało, a co niezbyt urzekło w powieści. Nie gryzła się w język. "Trochę przeszkadzało mi na końcu, że główny bohater jest bardzo bucowaty, ale ludzie są różni" - stwierdziła z rozbrajającą szczerością. I podsumowała, że książka może być pewną lekcją dla czytelnika. Zwłaszcza, jeśli idzie o podejście do pieniędzy. Świątek znów lepsza od Lewandowskiego. Jej licytacja na WOŚP zrobiła furorę