Zdzierają ze Świątek ogromny podatek. Jej ojciec ujawnił to wprost. Stawka zaskakuje
Świat tenisa to w przypadku najlepszych zawodniczek gigantyczne pieniądze, ale i ogromne podatki. Jak wygląda ta sprawa z perspektywy Igi Świątek? Gdzie reprezentantka Polski musi płacić podatki i który kraj szczególnie ją "dociska"? Głos w tej sprawie zabrali swego czasu ojciec 24-latki Tomasz Świątek oraz jej psycholożka Daria Abramowicz, która wskazała na jedno z państw. Od kwoty, o której mowa, może zakręcić się w głowie.

Iga Świątek walczy o triumf w kolejnym turnieju - WTA 1000 w Pekinie, który wygrała już przed dwoma laty. Poza niezwykle cennymi punktami rankingowymi do zgarnięcia na chińskich kortach jest także sowita nagroda finansowa, która w przypadku triumfatorki zmagań wyniesie aż 1 124 380 dolarów, co w przeliczeniu daje nam ponad cztery miliony złotych.
Brzmi okazale, ale nie oznacza to wcale, że właśnie taka kwota trafi ostatecznie na konto zwyciężczyni turnieju i będzie mogła zostać dowolnie wykorzystana. Bo choć kwoty przeznaczone dla tenisistek są podawane niezwykle precyzyjnie, tak jak ich łączne zarobki na przestrzeni całej kariery, sprawa jest nieco bardziej skomplikowana.
- To jest pozorna jawność. Bo ona opiera się też o to, co piszą portale internetowe. Po każdej rundzie, po każdym turnieju jest w przynajmniej w jednym z portali informacja, że ktoś "rozbił bank". Tyle i tyle skasował. Ale nie mówi się o tym, że od nagrody pieniężnej płaci się podatki. Że należy zapłacić podatek w kraju. Że tenisiści utrzymują swoje zespoły, ponoszą wszystkie koszty zakwaterowania, podróży. Oczywiście to są bardzo dobre pieniądze. (...) Natomiast ta jawność dotyczy tego, co podaje na swojej stronie WTA czy turniej, a nie tego, jakie są realia - mówiła jakiś czas temu psycholożka Igi Świątek Daria Abramowicz w rozmowie na kanale "Biznes Klasa".
Podatki Igi Świątek po wygranych turniejach. W oczy rzuca się jeden kraj
A jak wygląda sprawa opodatkowania nagród pieniężnych, które Iga Świątek zdobywa na poszczególnych imprezach?
Od „prize money” płaci się podatek w miejscu rozgrywania turnieju
Dodała przy tym, że stawki są rzecz jasna różne w zależności od kraju. Dlatego na tym polu dzięki grze w tenisa można się sporo nauczyć, porównując i poznając systemy podatkowe na całym świecie. Zawodnicy i zawodniczki zatrudniają oczywiście doradców i ekspertów, którzy pomagają im na tym polu. Iga Świątek jednak - jak zdradziła Daria Abramowicz - sama jest "żywo zainteresowana tym tematem".
Psycholożka ze sztabu naszej wiceliderki rankingu WTA wskazała przy tym na kraj, w którym system podatkowy jest najbardziej "represyjny" z punktu widzenia Igi Świątek. A jest nim... Francja, w której Polka odnosiła swoje największe sukcesy.
- Dla mnie takim mocno dociskającym systemem jest francuski. Ale aż tak w tym nie tkwię, żebym uznała się tutaj za ekspertkę - spuentowała sprawę krótko Daria Abramowicz.
O jakich stawkach jednak mowa? W tej sprawie wypowiadał się na łamach "Super Expressu" ojciec naszej zawodniczki - Tomasz Świątek.
Wszystkie premie, które zawodniczka dostaje, są w rzeczywistości pomniejszone o podatki. W Stanach Zjednoczonych to już 30 proc., a we Francji trzeba zapłacić nawet 45 proc. podatku
To samo mówił swego czasu Daniił Miedwiediew, który zaznaczał, że poza uiszczeniem podatku dochodowego od wywalczonej nagrody pieniężnej, tenisiści i tenisistki muszą rozliczyć się jeszcze na koniec roku z francuskim fiskusem, który łącznie zabiera 45 procent ich wynagrodzenia.
Podatek od wygranego Rolanda Garrosa? Iga Świątek mogła złapać się za głowę
Od teorii przejdźmy jednak do konkretnych liczb. O jakich kwotach mówimy? Iga Świątek wygrywała Rolanda Garrosa już czterokrotnie. Po raz ostatni dokonała tego w 2024 roku. Wówczas nagroda dla zwyciężczyni wyniosła 2,4 mln euro czyli około 10,2 mln złotych.
45 procent tej kwoty to zaś odpowiednio 1,08 mln euro i aż 4.59 mln złotych. To pieniądze, od których może zakręcić się w głowie, zwłaszcza, gdy trzeba je oddać na rzecz fiskusa w obcym kraju.











