Iga Świątek znów dominuje w kobiecym tenisie tak jak dwa lata temu, gdy notowała rekordową serię 37 zwycięstw z rzędu. Przynajmniej na ziemi, na której wtedy była niepokonana, teraz zaś przegrała już jedno spotkanie, z Jeleną Rybakiną w Stuttgarcie. Tyle że w 2022 roku Polka z premedytacją odpuściła turniej w Madrycie, wycofała się, przed Rolandem Garrosem miała tylko dziewięć spotkań na tej nawierzchni. Teraz ma ich już 15, przegrała zaledwie jedno, jako trzecia w historii wygrała po sobie turnieje rangi 1000 w Rzymie i Madrycie. Efekt widać wyraźnie w dzisiejszym rankingu WTA - Polka wyraźnie w nim prowadzi, ma w dorobku rekordowe dla siebie 11695 punktów, o ponad 3,5 tys. dystansuje drugą Arynę Sabalenkę. Daje to raszyniance praktycznie komfort najwyższego rozstawienia w drabince Wimbledonu i przybliża do tego także w turnieju olimpijskim. Bo w rankingu Race to Paris, decydującym o obsadzie miejsc na igrzyskach, powoli wszystko zmierza ku finiszowi. Iga Świątek miała sporą stratę do Gauff i Sabalenki, jeszcze cztery miesiące temu. Wszystko się zmieniło Punkty do tej klasyfikacji zaczęły się liczyć zaraz po zakończeniu zeszłorocznego French Open, czyli de facto - od początku sezonu na trawie. Po Wimbledonie wyraźną liderką była triumfatorka tej imprezy Marketa Vondrousova, ale w sierpniu dogoniła ją, a później po US Open wyraźnie wyprzedziła, Coco Gauff. Amerykanka grała znakomicie, wygrała trzy turnieje, formę zaczęła gubić dopiero wczesną jesienią, gdy do gry o powrót na fotel liderki całego rankingu WTA walczyła Iga Świątek. Sytuacja znów zmieniła się po Australian Open, tam Sabalenka triumfowała, Gauff dotarła do półfinału, który przegrała z Białorusinką, a Świątek odpadła już w trzeciej rundzie. Polka miała wtedy 4990 punktów, traciła do Amerykanki 865 oczek, a do Sabalenki - 765. Jak to jest więc możliwe, że dziś, gdy do rozdania zostało jeszcze maksymalnie 2,5 tys. punktów, walka o pierwszą pozycję została już rozstrzygnięta? To efekt kapitalnej dyspozycji raszynianki w turniejach WTA 1000 - wygrała od połowy marca cztery takie imprezy. Sabalenka ostatnio też dochodziła do decydujących pojedynków, ale jednak wciąż traciła dystans do Polki, przegrywała z nią kluczowe finały. Gauff zaś straciła cały zapas, który miała jesienią. W dzisiejszym rankingu, obejmującym już turniej w Rzymie, Iga ma 9695 punktów, o ponad 2300 wyprzedza Sabalenkę i blisko 2500 Gauff. A ponieważ jej rywalki nie zdecydowały się na występ w Strasbourgu, to w samym Paryżu takich strat już nie odrobią. Nawet gdyby założyć, że Polka odpadnie w pierwszej rundzie czy w ogóle nie zagra. Aktualny ranking WTA Race to Paris 1. Iga Świątek (Polska) - 9695 pkt2. Aryna Sabalenka (-) - 7358 pkt3. Coco Gauff (USA) - 7208 pkt4. Jelena Rybakina (Kazachstan) - 5543 pkt5. Jessica Pegula (USA) - 4660 pkt6. Maria Sakkari (Grecja) - 4013 pkt7. Marketa Vondrousova (Czechy) - 3965 pkt8. Qinwen Zheng (Chiny) - 3878 pkt9. Jelena Ostapenko (Łotwa) - 3366 pkt10. Ons Jabeur (Tunezja) - 3331 pkt--46. Magda Linette (Polska) 1165 pkt48. Magdalena Fręch (Polska) 1133 pkt Kilka znanych postaci nie wystąpi w paryskich igrzyskach. W singlu zagrają trzy Polki Jakie znaczenie ma ranking "Race to Paris"? Wyznacza 56 zawodniczek, które będą mogły rywalizować o olimpijskie medale, przy czym z jednego kraju to maksymalnie cztery tenisistki. Amerykanki, Czeszki, Ukrainki, Chinki czy Rosjanki, bo trzeba jednak założyć, że we Francji się pojawią, walczą więc o swoje miejsca. W tej chwili kwalifikacji nie mają m.in. Emma Navarro, Weronika Kudiermietowa, Anastazja Pawliuczenkowa, Marie Bouzkova, Karolina Muchova, Mirra Andriejewa, Sloane Stephens, Łesia Curenko czy Karolina Pliskova. W tej chwili zamyka go Bułgarka Wiktorija Tomowa, a pierwszą tenisistką pod kreską jest reprezentująca Australię Daria Saville. Co powinno cieszyć, pewne startu na igrzyskach w singlu są zaś Magda Linette i Magdalena Fręch.