Iga Świątek nie ma sobie równych w tym roku - po nagłej rezygnacji w marcu z kontynuowania kariery przez Ashleigh Barty, nie ma już zawodniczki, która byłaby jej w stanie zagrozić. Owszem, zdarza się czasem, że Polka przegra jakieś spotkanie, ale od stycznia jest generalnie w znakomitej formie, co widać w rankingu WTA. Po wygraniu z Qinwen Zheng 6-4, 4-6, 6-1 w San Diego, Iga awansowała już do ćwierćfinału turnieju WTA 500. Wygrała już 61. spotkanie w tym roku, co jest absolutnym rekordem, raczej już nie do pobicia. W męskiej rywalizacji najlepszy Stefanos Tsitsipas ma bowiem 53 wygrane mecze. Iga Świątek zaskoczona, że jej znakomita forma przyszła tak szybko Iga też umacnia się na pierwszej pozycji w rankingu WTA. W tej chwili, wirtualnie, ma w nim już 10465 punktów, a ponieważ Ons Jabeur straci 330 pkt za ubiegłoroczny półfinał w Indian Wells, różnica między nimi się jeszcze powiększy. W tej chwili tenisistka z Tunezji ma 4555 pkt, co tylko świadczy o ogromnej dominacji polskiej tenisistki. Iga pozostanie na pierwszym miejscu rankingu przynajmniej do końca stycznia, nawet jeśli nie rozegrałaby w tym czasie żadnego spotkania. Możemy się jednak spodziewać, że pierwsze miejsce w rankingu będzie zajmować znacznie dłużej. Ona sama myślała, że do takiej dyspozycji może dojść dopiero za kilka lat. - Kto wie, może takie rezultaty jeszcze przyjdą - dodaje tenisistka z Raszyna, która 31 maja świętowała 21. urodziny. A to by oznaczało, że rywalki wkrótce znajdą się w jeszcze trudniejszym położeniu! Marzenia polskiej tenisistki właśnie się spełniają - Cieszę się, że mogę teraz dawać z siebie wszystko, grać właśnie tutaj. Mówiłam już po finale w Ostrawie, że spełniają się moje marzenia. Jestem więc dumna z siebie i mojego całego zespołu, że tak dobrze mnie przygotował, bo mogę teraz grać do samego końca sezonu - mówiła Iga Świątek. Kolejną jej rywalką w San Diego będzie 18-letnia Coco Gauff. W całej swojej profesjonalnej karierze nie zdarzyło się, by Polka przegrała z zawodniczką młodszą od siebie. Jedynie w zmaganiach juniorskich dwukrotnie pokonała ją Amerykanka Caty McNally, której Polka zrewanżowała się zresztą tydzień temu w Czechach. Mecz Świątek - Gauff powinien się rozpocząć ok. godz. 2.30 polskiego czasu w nocy z piątku na sobotę.