Ostatnie dni nie były najlepsze dla organizatorów turnieju w Warszawie. Z powodu pogody, a głównie padającego deszczu, mecze musiały być przekładane. I tak 22-letnia raszynianka w sobotę najpierw musiała w ćwierćfinale zmierzyć się z Czeszką Lindą Noskovą, którą pewnie pokonała, a następnie z Wickmayer. Z Belgijką wygrała spokojnie pierwszego seta, a w drugim prowadziła 5:2, miała trzy piłki meczowe, ale zrobiło się 5:5. I wtedy przerwano mecz z powodu zapadających ciemności. Tenisistki wróciły na kort centralny Legii w niedzielne południe. Obie panie wygrały po własnym gemie serwisowym i o rozstrzygnięciu musiał decydować tie-break. W nim lepsza okazała się Świątek. Kluczowa zmiana dla Igi Świątek. Aryna Sabalenka już czyha na Polkę Dzięki temu została drugą Polką, która awansowała do finału imprezy WTA w naszym kraju w erze open po Danucie Wieczorek, która tego dokonała w 1969 roku w Warszawie i Sopocie. Potem próbowały inne, ale nie dochodziły do decydującego spotkania, zatrzymując się na etapie półfinałów. Tak było 1995 i 98 roku w przypadku Grzybowskiej, w 2004 z Domachowską i wreszcie z 2014-15 z A. Radwańską. Tenis. Iga Świątek jak Serena Williams To jednak nie koniec. Mecz z Wickmayer był dla Świątek setnym w roli numeru jeden na świecie. I jej bilans przy takiej okrągłej rocznicy wynosi 87 wygranych i tylko 13 porażek. Jest identyczny z tym, który osiągnęła Serena Williams. Amerykanka to poprzednia tenisistka, która była w stanie rozegrać 100 meczów jako liderka rankingu WTA. Sabalenka "czai się" na Igę Świątek. Pokazała kadry z siłowni i nie tylko A przecież Serena to jedna z legend tej dyscypliny, triumfatorka 23 turniejów wielkoszlemowych w grze pojedynczej, mistrzyni olimpijska w tej konkurencji z Londynu. W sumie wygrała 73 turnieju w singlu. Natomiast Światek w niedzielę walczy o 15. zwycięstwo w turnieju WTA, ale pierwsze na polskiej ziemi.