Iga Świątek zniknie z kortu na kilka miesięcy? Natychmiastowa reakcja. To koniec
"Chciałabym pomieszkać na przykład kilka miesięcy w Warszawie. Zobaczyć, jak się żyje w takim normalnym rytmie od poniedziałku do niedzieli" - to słowa Igi Świątek, wypowiedziane podczas konferencji prasowej w trakcie ostatniego Roland Garros. Część kibiców poczuła się tą wypowiedzią mocno zaniepokojona. Czy najlepsza polska tenisistka zamierza się pożegnać z kortem na jakiś czas? Niejasności w tej kwestii stanowczo ucina sama zainteresowana.

Jesienią ubiegłego roku Iga Świątek... zniknęła. Zrezygnowała z udziału w trzech azjatyckich turniejach, za co raptem zapłaciła utratą pierwszego miejsca w rankingu WTA. Dopiero póżniej okazało się, że w tym czasie dowodziła swej niewinności - z dobrym efektem - po wykryciu w jej organizmie niedozwolonej substancji.
Tamta historia jest już zamknięta. Dominuje przekonanie, że w najbliższym czasie najlepszą polską tenisistkę będziemy oglądać na korcie regularnie. Po traumie wróciła do rywalizacji z nową energią i z ogromnym pokładem determinacji, by odzyskać miano pierwszej rakiety świata.
Świątek osuwa się w rankingu WTA. Co teraz? Majorka, Bad Homburg, Wimbledon
Mocne zamiary szybkiego powrotu na szczyt jednak nie wystarczyły. Raszynianka notowana jest obecnie na ósmej pozycji w rankingu WTA. I najpierw skupi się raczej na obronie miejsca w czołowej dziesiątce.
Impasu nie była w stanie przełamać nawet w Roland Garros, gdzie wygrywała trzy poprzednie edycje (łącznie cztery z pięciu). W półfinale musiała uznać wyższość Aryny Sabalenki. Bardziej niż porażka zaniepokoiły jednak słowa Polki wypowiedziane na jednej z konferencji prasowych.
- Chciałabym pomieszkać na przykład kilka miesięcy w Warszawie. Zobaczyć, jak się żyje w takim normalnym rytmie od poniedziałku do niedzieli - oznajmiła 24-letnia zawodniczka w stolicy Francji.
Teraz wraca do tej kwestii w rozmowie z serwisem Sport.pl.
- Nie powiedziałabym, że bym chciała - prostuje natychmiast Świątek. - To nie tak, że codziennie o tym myślę. Dostałam po prostu takie pytanie, jakie jest moje marzenie pozatenisowe. Mówię o tym, bo zaraz odezwą się głosy, że chcę sobie zrobić przerwę, co jest nieprawdą.
- Nie czuję potrzeby, żeby decydować się na przerwę - dodaje. - I też w przeszłości, gdy przez chwilę nawet czułam taką potrzebę, a jednak dalej pracowałam, to pojawiły się naprawdę satysfakcjonujące momenty. Nie uważam, żeby to było dobre rozwiązanie. Wiem, jak ciężki jest powrót do rozgrywek, nawet po tej miesięcznej przerwie, którą miałam. Wolę być w rytmie i budować swój proces.
To oznacza koniec niedomówień w tym temacie. A o właściwy rytm Iga dba obecnie na Majorce. Tam, pod okiem Wima Fissette'a, przygotowuje się do turnieju WTA 500 w niemieckim Bad Homburg. Impreza rusza 22 czerwca. Osiem dni później rozpoczyna się Wimbledon.


