Polka pokonała w drugiej rundzie Gabrielę Lee (142. WTA) 6:3, 6:2. Co zaskakujące początkowo gra Rumunki sprawiła wiele problemów liderce rankingu. Do stanu 3:3 w pierwszym secie mecz był wyrównany. "Dziś był nerwowy dzień" - Na początku ciężko było przystosować się do jej leworęcznej rotacji. Cieszę się, że w trakcie meczu wyciągnęłam wnioski i byłam w stanie odpowiednio ustawić się do piłki. Dziś był bardziej nerwowy dzień, bo rotacja i zmiana rytmu sprawiała mi trudności, ale w najważniejszych momentach uporządkowałam grę - mówiła po meczu Iga Świątek. Na to, co mogło się wydarzyć była jednak doskonale przygotowana przez swojego trenera Tomasza Wiktorowskiego. Specjalnie "pod mecz" z Rumunką sztab najlepszej obecnie tenisistki na świecie wybrał odpowiedniego sparingpartnera. Zamiast pracującego w Warszawie w tej roli z Igą Świątek Tomasza Moczka na przedmeczowej rozgrzewce na bocznych kortach Legii pojawił się Mariusz Fyrstenberg. Dyrektor sportowy sparingpartnerem. Dlaczego on? To jeden z najlepszych w historii polskich deblistów, finalista - wraz z Marcinem Matkowskim - US Open z 2011 roku. Obecnie jest trenerem jednego z najlepszych specjalistów na świecie od gry podwójnej - Holendra Wesleya Koolfhofa. Podczas turnieju w Warszawie pełni ważą funkcję, jest dyrektorem sportowym. W tym wypadku jednak Idze Świątek zależało na umiejętnościach Fyrstenberga. 42-letni były tenisista jest leworęczny. - Fajnie, że wpadł. Nie było leworęcznego sparingpartnera. Od długiego czasu nie grałam też z leworęczną przeciwniczką. Potrenowałam z nim return. On serwował i to na pewno się przydało - tłumaczyła Iga Świątek. - Moja przeciwniczka na początku bardzo wykorzystywała że gra lewą ręką. Spóźniałam się, stąd pojawiło się kilka nieudanych zagrań. A ułamki sekund są bardzo ważne. Potrzebowałam kilku gemów, żeby się wdrożyć - powiedziała liderka rankingu. W piątek z Caroliną Garcią będzie dużo ciekawiej i... trudniej W piątek przeciwniczką Igi Świątek w ćwierćfinale będzie zawodniczka praworęczna, ale dużo lepiej notowana i z pewnością bardziej wymagająca. To Francuzka Caroline Garcia - 45. w WTA, najwyżej - poza Polką - rozstawiona zawodniczka w warszawskim turnieju. Dwukrotna zwyciężczyni Roland Garrosa wypowiada się o niej w samych superlatywach. - Grałyśmy w ubiegłym tygodniu trening i był bardzo wyrównany. Ona sporo zmieniła w swojej grze. Gra bardzo agresywnie, wywiera presję i na pewno będzie ciekawie. Będę musiała być gotowa na szybszą grę - zapowiedziała Świątek. Olgierd Kwiatkowski