Iga Świątek rozpoczęła drogę do trzeciego tytułu z rzędu w turnieju WTA 500 w Stuttgarcie od zwycięstwa z Elise Mertens rezultatem 6:3, 6:4. Nie była to łatwa przeprawa dla Polki, rywalka mocno się postawiła. Mimo tego raszynianka w kluczowych momentach przechyliła szalę na swoją korzyść i odniosła kolejne zwycięstwo w historii swoich występów w Porsche Arena. Wydawało się jednak, że w ćwierćfinale nasza tenisistka stanie przed jeszcze większym wyzwaniem. Czekała na nią Emma Raducanu, która w ostatnich dniach zasygnalizowała powrót do wysokiej dyspozycji. W drugiej rundzie mistrzyni US Open 2021 pokonała Lindę Noskovą 6:0, 7:5. Zaimponowała świetną grą zwłaszcza w pierwszym secie, kompletnie dominując Czeszkę. Doszło zatem do takiego samego zestawienia, jak przed dwoma laty. Wówczas Świątek pokonała Raducanu w ćwierćfinale niemieckiej imprezy w dwóch setach. Świetny tie-break Świątek i doskonałe otwarcie drugiego seta. Będzie starcie z Rybakiną w półfinale Polka rozpoczęła mecz od serwisu. Prowadziła 40-0, szykował się łatwy gem. Brytyjka, jakby czując, że nie ma nic do stracenia, przystąpiła do ataku. Zaczęła posyłać winnery i wymuszać błędy na naszej tenisistce. Wygrała pięć punktów z rzędu i przełamała liderkę rankingu WTA. Kolejny gem przyniósł niesamowite emocje. Pojawiły się od razu szanse na odrobienie strat, swoje okazje miała też Raducanu. Ostatecznie długi gem, z wieloma stanami równowagi, trafił na konto reprezentantki Polski. Niemniej ciekawie było w kolejnych minutach. W szóstym gemie raszynianka miała okazję na przełamanie. Emma posłała drugi serwis, po którym początkowo wywołany został aut, ale po korekcie sędziego ostatecznie uznano piłkę za dobrą. Arbiter przyznał punkt Brytyjce, gdyż stwierdził, że decyzja nie miała wpływu na nieudany return Igi. Chwilę później nasza tenisistka powinna mieć kolejnego break pointa, ale popełniła bardzo prosty błąd przy drive volley'u. Gem został wygrany przez Raducanu i zrobiło się 3:3. Bardzo ciekawie układała się sytuacja w dziesiątym gemie. Polka wyszła na prowadzenie 30-0 przy serwisie rywalki, była o dwie piłki od wygrania seta. Końcówka należała jednak do Emmy i mieliśmy 5:5. Ostatecznie o losach partii decydował tie-break, w którym Świątek od początku pokazywała ogromną klasę. Szybko zrobiło się 4-0 dla naszej tenisistki po kapitalnych zagraniach. Decydująca rozgrywka zakończyła się rezultatem 7-2 dla liderki rankingu WTA. Iga nie zamierzała się zatrzymywać i rozpoczęła drugiego seta od mocnego uderzenia. Przełamała rywalkę do zera, chwilę później było już 2:0. W kolejnym gemie zrobiło się przez moment niebezpiecznie. Przy jednej z akcji Brytyjka poślizgnęła się i niebezpiecznie upadła, ale na szczęście nic się nie stało i mogła kontynuować grę. Polka miała dwie okazje na kolejne przełamanie, jednak Raducanu wyszła z opresji i zdobyła pierwsze oczko w drugiej partii. W następnym gemie serwisowym Emmy pojawiły się aż trzy okazje dla Polki, ale znów nie udało się wykorzystać żadnej z nich. Od dłuższego czasu nasza tenisistka świetnie radziła sobie przy swoim podaniu, traciła bardzo mało punktów. Dzięki temu presja ciągle przechodziła na serwis przeciwniczki. Sytuacja mogła ulec zmianie w ósmym gemie, jednak raszynianka skutecznie wróciła ze stanu 15-30 i zrobiło się 5:3. Zaimponowały zwłaszcza dwa ostatnie zagrania Igi. Po jednym z nich Brytyjka podniosła kciuk w górę w geście uznania dla naszej tenisistki. Udana końcówka gema wyraźnie napędziła liderkę rankingu WTA. Chwilę później jeszcze raz udało się przełamać serwis Raducanu i zakończyć mecz rezultatem 7:6(2), 6:3. W półfinale czeka nas kolejny hit z udziałem naszej tenisistki. Rywalką 22-latki będzie Jelena Rybakina, która pokonała dzisiaj Jasmine Paolini po trzysetowym boju. Starcie o finał odbędzie w sobotę nie przed godz. 14:00. Dokładny zapis relacji z meczu Iga Świątek - Emma Raducanu jest dostępny TUTAJ.