Aktualizacja rankingu WTA po US Open 2023 przyniosła bardzo istotne zmiany, przede wszystkim na czele notowania. Iga Świątek, po 75 tygodniach na prowadzeniu, musiała pożegnać się z tytułem liderki. Jej miejsce zajęła Aryna Sabalenka, która doszła do finału nowojorskiego Wielkiego Szlema. Po wszystkim głos zabrała Polka, która wyraziła uznanie dla rywalki. Jednocześnie oficjalnie przyznała, że ona i Białorusinka nie mają zbyt gorących relacji, a na pewno nie są przyjaciółkami. Wygląda na to, że łączy je właściwie tylko obranie tej samej zawodowej ścieżki. Na ten moment dystans między oboma tenisistkami wynosi 1071 punktów. Okazji na choć częściowe odrobienie strat Iga może upatrywać w turnieju WTA w Tokio. Już niebawem zmierzy się w pojedynku z Mai Hontamą, która wcześniej pokonała Nao Hibino 6:2, 6:4. Oczywiście faworytką jest Świątek, ale panie ani razu nie spotkały się jeszcze na korcie, więc pozostaje doza niepewności. Przed meczem odbyła się konferencja prasowa, podczas której Iga została zaskoczona przez jednego z dziennikarzy. Zapadła decyzja ws. odebrania punktów Idze Świątek. Ranking mówi wszystko Zaskoczenie przed meczem Igi Świątek na turnieju WTA w Tokio. Sama nie dowierzała Na spotkaniu z mediami jeden z japońskich dziennikarzy zapytał Świątek o to, kiedy wygra wszystkie wielkoszlemowe turnieje. Na razie ma w swojej "kolekcji" dwa: Roland Garros (2020, 2022, 2023) i US Open (2022). Brakuje zatem Australian Open i Wimbledonu. "Nie wiem, czy mogę konkretnie odpowiedzieć. Tak szybko, jak to tylko możliwe. Wiesz, na pewno potrzebuję kilku lat, żeby lepiej nauczyć się grać na trawie. Ale nigdzie się nie spieszę. Mam 22 lata, więc mam jeszcze dużo czasu. Prawdopodobnie może i 10 lat. Daję z siebie wszystko na każdym turnieju" - dodała. Niedostatecznie zadowalająca gra na kortach trawiastych nie jest jedynym problemem Igi Świątek. Jak sama zasygnalizowała dla "Super Expressu", przez to, że spędziła wiele tygodni na czele rankingu WTA i przez swoją dobrą formę na różnych turniejach, pozostałe zawodniczki wzięły ją sobie na cel i z wymiernym skutkiem przeanalizowały jej grę. "Myślę, że w tym sezonie trudniejsze było już to, co się działo na korcie. Czułam, że moje przeciwniczki rozszyfrowały moją grę, wiedzą, czego się spodziewać i co w pewnych momentach zagram, bo wiedzą, co jest moim ulubionym rozwiązaniem w danych sytuacjach. To wszystko się zmieniło przez to, że tak zdominowałam poprzedni rok. Byłam numerem 1 przez 75 tygodni i one cały czas analizowały bardzo mocno mój tenis. Bardzo też nastawiały się na to, żeby zagrać jak najlepiej przeciwko mnie" - podsumowała. Tymczasem teraz wiceliderka rankingu WTA skupia się już głównie na zmaganiach w Tokio. Jej mecz z Mai Hontamą w drugiej rundzie turnieju odbędzie się w środę 27 września (najbardziej prawdopodobny termin) lub czwartek 28 września. Tekstowa relacja "na żywo" w Interii Sport. Nie ma dobrych wieści o Idze Świątek. "Niewykluczone, że nie powtórzy tych osiągnięć już nigdy"