Świątek i Sabelenka grały w niedzielę po raz siódmy ze sobą, a już po raz drugi w finale w Porsche Arena. Przed 12 miesiącami łatwo wygrała nasza tenisistka. "W zeszłym roku borykałam się z wieloma rzeczami, przede wszystkim serwisem. W tym sezonie czuję się jak inna zawodniczka, w ogóle inna osoba. Jestem bardziej spokojna na korcie" - tłumaczyła Białorusinka przed niedzielnym meczem. Poza tym Sabalenka to najlepsza zawodniczka w tym roku, gdzie dotarła już do czterech finałów, z czego dwa - w Adelajdzie i wielkoszlemowym Australian Open - wygrała. Tenis. Iga Świątek pokazała świetną obronę Białorusinka po raz trzeci z rzędu występuje też w finale w Stuttgarcie. Przed rokiem przegrała ze Świątek, a przed dwoma laty z Australijką Ashleigh Barty. W ósmym gemie niedzielnego finału, przy stanie 30:30, Sabalenka była w ataku, próbując zakończyć wymianę. Świątek jednak świetnie się broniła, biegając wzdłuż linii końcowej. Wreszcie tenisistka z Mińska dostała łatwą piłkę, ale już trochę zmęczona albo zdekoncentrowana posłała smecz w siatkę. To mógł być przełomowy moment seta, bowiem po chwili 21-letnia Polka, za trzecim break pointem, przełamała podanie rywalki, a następie zwyciężyła w partii 6:3.