Jak burza przeszła przez fazę grupową turnieju WTA Finals Iga Świątek. W dwóch pierwszych meczach Polka nie dała najmniejszych szans Markecie Vondrousovej i Coco Gauff, z którmi wygrała po 2:0. W ostatnim spotkaniu fazy grupowej mierzyła się z Ons Jabeur. Tunezyjka również nie była w stanie nawiązać nawet rywalizacji ze świetnie dysponowaną raszynianką. Pierwszego seta Świątek wygrała 6:1, a drugim oddała rywalce zaledwie dwa gemy. Przez fazę grupową przeszła zatem bez straty seta. Oprócz niej takim osiągnięciem pochwalić się może jedynie Jessica Pegula. Amerykanka w swojej grupie wygrała z Marią Sakkari, Eleną Rybakiną i Aryną Sabalenką. Świątek gotowa na półfinałowy bój z Sabalenką Dziennikarze podkreślali wysoki poziom koncentracji Igi Świątek, która nie dała się wybić z uderzenia przerwami spowodowanymi niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. A takich w meczu z Ons Jabeur było kilka. Tunezyjka popełniała dużo więcej błędów od Polki, a na jej twarzy po kilku z nich malowała się frustracja. Po spotkaniu w rozmowie z Joanną Sakowicz-Kostecką Świątek wskazała, co było kluczowe do odniesienia zwycięstwa nad Ons Jabeur. Polka zapytana została również o zbliżającą się rywalizację półfinałową z Aryną Sabalenką. Najbliższa rywalka raszynianki awansowała do dalszej fazy z drugiego miejsca w grupie. Zdaniem dziennikarzy, to może być starcie, które zdecyduje o losach numeru jeden na koniec sezonu. Półfinał WTA Finals Świątek - Sabalenka rozegrany zostanie w nocy z soboty na niedzielę. Jeśli Polka wygra, prawdopodobnie zostanie liderką światowego rankingu WTA.