To nie był łatwy mecz, łatwa przeciwniczka. Mimo że Polka nie straciła seta, to jednak musiała pokazać bardzo dobry tenis, wysoką formę, by pokonać mistrzynię olimpijską z Tokio i 12. zawodniczkę w rankingu WTA Belindę Bencic. Świątek dokładna i skoncentrowana w pierwszym secie W pierwszym secie Świątek pokazała ogromną siłę mentalną. Widać było, że postawiła sobie cel zwycięstwo bez dodatkowych obciążeń, jak najmniejszym kosztem sił. Grała szybko, nie zamierzała się wdawać w długie wymiany, była dokładna i skoncentrowana. Pierwsza przełamała serwis rywalki i objęła prowadzenie 3:1. W tym gemie Bencic tylko na moment zapomniała z kim gra i została skarcona, przy drugim break poincie liderki rankingu WTA popełniła podwójny błąd serwisowy. Szwajcarka odrobiła stratę w siódmym gemie, ale to tylko podrażniło Świątek. Od stanu 3:4 wygrała trzy gemy i zakończyła seta po 42 minutach zwycięstwem 6:3. Była przewaga Świątek w drugim secie, ale skończyło się na tie-breaku W drugim zawodniczki zagrały dobry mecz - w wysokim tempie, z uderzeniami nie dającymi szans na odpowiedź. Kapitanowi obu drużyn Agnieszka Radwańska i Dawid Celt po stronie polskiej i trzykrotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych Stan Wawrinka często bili brawa bez względu na to kto zagrywał. To był dobry mecz. Świątek ponownie była o jedno tempo szybsza, bardziej konsekwentna. Bencic czuła się niekiedy bezradna. Przegrywała większość ważnych piłek. Te z kolei wygrywała Polka. 21-letnia tenisistka z Raszyna grała w myśl zasady "im trudniej, tym lepiej". Doskonale radziła sobie pod presją. Już w pierwszym gemie miała break pointa. Nie wykorzystała tej szansy. Jeszcze w pierwszej fazie seta objęła jednak prowadzenie różnicą dwóch gemów. Tym razem nie rozluźniła się. Nie zamierzała oddać przeciwniczce tej przewagi, choć niejednokrotnie Bencic zmuszała ją do nie lada wysiłku. Najtrudniej było w szóstym gemie. Świątek prowadziła 3:2 i 40:15. Szwajcarka postawiła wszystko na jedną kartę. Zagrała bardzo agresywnie. Zdobyła dwa punkty i doprowadziła do stanu równowagi. Polka w tym momencie przyśpieszyła grę i dwoma forhendowymi zagraniami zakończyła tego gema. Wydawało się, że chwilę potem Polka "przełamie" załamaną Bencic. Miała jedną okazję. Szwajcarka otrząsnęła się. Grała do końca na dobrym poziomie. Zamiast 5:3 dla Świątek wkrótce było 5:4 i... 5:5, bo w końcówce Szwajcarka niespodziewanie wygrała gema przy podaniu Polki. O tym kto wygra seta zdecydował tie-break. Polka ani razu w nim nie przegrywała. W drugiej części osiągnęła wyraźniejszą przewagę. Prowadziła 5:2. Straciła jeszcze jeden punkt. Mecz trwał dwie godziny i trzy minuty. Bardzo cenny punkt Igi Świątek Polska remisuje ze Szwajcarią 1-1 - po meczu Iga Świątek - Belinda Bencic z Markiem-Andreą Hueslerem przegrał bowiem Daniel Michalski. We wtorek zagrają: Hubert Hurkacz (10. ATP) ze Stanem Wawrinką (148. ATP, Magda Linette (48. WTA) z Jil Teichmann (35. WTA) oraz mikst, do którego pary nie zostały jeszcze wyznaczone. Olgierd Kwiatkowski United Cup. Polska - Szwajcaria 1-1 Pierwszy mecz singlowy: Iga Świątek - Belinda Bencic 6:3, 7:6 (3)