Reprezentantka Polski rywalizację na Antypodach rozpoczęła od imprezy w Adelajdzie. W premierowym starciu pokonała notowaną w piątej setce rankingu WTA Darię Saville 6:3, 6:3. Jej drugą przeciwniczką była o wiele mocniejsza (aktualnie numer 24 na świecie) Leylah Annie Fernandez, jednak i z tą przeszkodą Świątek uporała się bez większego trudu, zwyciężając 6:1, 6:2. Pasjonujący był pojedynek ćwierćfinałowy, w którym los skojarzył tenisistkę z Raszyna z Wiktorią Azarenką. Trzysetowy bój zakończył się jej triumfem 6:3, 2:6, 6:1. Półfinałową rywalką okazała się Ashleigh Barty. Australijka, liderka rankingu prezentuje się w akcji pierwszy raz od września ubiegłego roku. Jej długa absencja spowodowana była chęcią odpoczynku i spędzenia czasu z rodziną. W szczelnie "zamkniętym" ze względu na obostrzenia związane z pandemią koronawirusa kraju nie było to możliwe bez tymczasowego przerwania startów. Iga Świątek dobrze zaczęła, lecz nie wykorzystała szansy Spotkanie otworzyła Świątek, pewnie wygrywając własne podanie. Barty odpowiedziała jednak tym samym, zwyciężając jednak "na sucho", bez straty choćby jednej piłki. Była to zapowiedź kapitalnego meczu. I faktycznie, kibice śledzący to starcie nie mogli czuć się rozczarowani.Pierwszym, naprawdę zaciętym gemem był ten numer cztery. Przy własnym podaniu Australijka zaczęła popełniać proste błędy i wyrzucać piłki w aut. Świątek miała szansę na przełamanie, której jednak nie wykorzystała. Niestety, szansy takiej nie zmarnowała Barty - w kolejnym gemie przełamując i doprowadzając przed własnym serwisem do stanu 3:2. Niestety, był to moment zwrotny pierwszego seta. Chwilę potem wygrała swoje podanie do zera, a potem - ponownie przełamała, stawiając Polkę pod ścianą. Kropkę nad "i" postawiła zaś sama - wygrywając kolejnego gema i całego, pierwszego seta 6:2.Początek seta drugiego nie zwiastował nagłej zmiany obrazu gry - Świątek wygrała go przy własnym serwisie, lecz nie bez trudu. Barty rewanżowała się kapitalnym serwisem w gemie drugim, na który naprawdę trudno było znaleźć odpowiedź. Gem numer trzy przyniósł kolejne przełamanie na korzyść reprezentantki gospodarzy. Mieliśmy 2:1.Po wygraniu własnego podania (3:1) Barty nadziała się na serię bardzo dobrych serwisów Polki, lecz nawet wtedy zatrzymanie jej przychodziło Świątek z wielkim trudem. Udało się wygrać drugiego gema i... wtedy nadszedł moment, który mógł stać się punktem zwrotnym. Przy podaniu Barty nasza reprezentantka zyskała szansę na przełamanie, a jedna z wymian w tym starciu była prawdopodobnie najbardziej efektowną w całym meczu. Niestety, Australijka obroniła się i była już na prostej drodze do triumfu w całym spotkaniu. Przy stanie 5:3 Barty miała piłkę meczową, ale nie zdołała jej, mimo ogłuszającego aplauzu widowni, będącej pod wielkim wrażeniem jej gry, wykorzystać. Chwilę potem zakończyła jednak spotkanie.Przed Igą Świątek kolejne wyzwanie - turniej w Sydney. Jej pierwszą przeciwniczką będzie triumfatorka ubiegłorocznego US Open, Emma Raducanu.Ashleigh Barty - Iga Świątek 6:2, 6:4TC Czytaj także:Novak Djoković zwolniony z obowiązku szczepienia? Sensacyjne wieści