Iga Świątek wygrała dziś już dwunasty mecz z rzędu - w tak samo imponujący sposób zakończyła poprzedni sezon, jak i rozpoczęła kolejny. Dzięki triumfowi w WTA 1000 w Pekinie raszynianka zyskała nadzieję na odzyskanie pozycji liderki światowego rankingu, a poprzez kapitalną serię 10 wygranych setów, zarazem i pięciu meczów, zdołała zdetronizować Arynę Sabalenkę w roli liderki światowego rankingu. Teraz ma szansę podwyższyć przewagę nad Białorusinką - warunkiem są jednak dobre występy jej, ale i także całej reprezentacji, w United Cup.Ten prestiżowy turniej 22-letnia Polka zaczęła zaś znakomicie - pokonała dziś w Perth Beatriz Haddad Maię 6:2, 6:2. Polska prowadzi więc po tym spotkaniu z Brazylią 1:0, kropkę nad i może postawić Hubert Hurkacz. Możliwe, że parę Świątek/Hurkacz zobaczymy jeszcze w grze mieszanej. Wielka nagroda dla Igi Świątek za sam udział w United Cup. Resztę musi wywalczyć sama Wygrana nad Haddad Maią, triumfatorką zakończonego dwa miesiące temu WTA Elite Trophy, dała Polce już pierwszy zysk w rankingu WTA - Iga zdobyła 45 punktów, choć aby jej zdobycz liczyła się do klasyfikacji, musi wygrać jeszcze co najmniej dwa pojedynki. Co równie istotne - raszynianka sporo już zarobiła w Perth, mimo że na korcie spędziła zaledwie 78 minut. Choć to nie do końca prawda. Polka bowiem już za samo przystąpienie do turnieju otrzyma od organizatorów United Cup 200 tys. dolarów - to nagroda dla wszystkich uczestników turnieju, którzy w połowie października byli klasyfikowani w czołowych dziesiątkach rankingów WTA i ATP. Iga była wówczas druga, dla zarobków nie miało to większego znaczenia. Tyle że już w przypadku Hurkacza miało, bo Polak kilka tygodni później przesunął się z jedenastej pozycji na dziewiątą, ale dla Australijczyków wiążące jest to, co było w momencie zamykania list. Wrocławianin dostanie więc 100 tys. startowego, dwa razy mniej. Dodatkowo za to zwycięstwo Świątek dostanie ponad 38 tys. dolarów. Kolejne wynagrodzenie dostarczy ewentualny sukces w grze mieszanej i zwycięstwo meczowe Polski. Nie będą to jednak wysokie kwoty. Dwie byłe liderki rankingu WTA już za Polką. Świątek zbliża się do... Agnieszki Radwańskiej Nie zmienia to faktu, że w piątek Iga Świątek wywalczyła oficjalnie na korcie co najmniej 238 tys. dolarów - to zaś sprawia, że w całej karierze dobiła już do zawrotnej kwoty 24,83 mln dolarów. Tym samym dziś Polka awansowała na 12. miejsce w rankingu historycznym - wyprzedziła właśnie Martinę Hingis (24,75 mln dolarów) i Garbiñe Muguruzę (24,81 mln dolarów). Jest bardzo prawdopodobne, że jeszcze podczas United Cup przekroczy barierę 25 milionów, a później wyprzedzi jedenastą w tej klasyfikacji Karolínę Plíškovą (25,35 mln). Na awans do TOP 10 rankingu płac wszech czasów będzie miała szansę dopiero podczas Australian Open - czołową dziesiątkę zamyka bowiem Swietłana Kuzniecowa (25,82 mln). A później jest już Agnieszka Radwańska (27,68 mln dolarów). Czy można być spokojnym o formę Polki? Słysząc jej słowa wypowiedziane po meczu z Haddad Maią - jak najbardziej. - W 2020 roku wygrałam swojego pierwszego Wielkiego Szlema, więc panowała szczególna atmosfera i nie byłam nawet w stanie myśleć o swoim tenisie. Rok później zmieniłam trenera, w 2022 roku czułam, że patrzy na mnie cały świat. Teraz też tak jest, ale już się przyzwyczaiłem do takiego stanu rzeczy. Dlatego pierwszy raz było tak spokojnie - oceniła Iga na korcie.