Liderce rankingu nie przeszkodziły nowe warunki w jakich przyszło jej grać w kalifornijskim turnieju. Jeszcze w niedzielę Świątek walczyła o zwycięstwo w Ostrawie (porażka z Barborą Krejcikovą) w hali. We wtorek już trenowała na powietrzu w San Diego, a w czwartek przystąpiła do pierwszego spotkania. Perturbacje na początku meczu Mecz zaczął się opóźnieniem kilkunastu minut. W San Diego spadł niewielki deszcz. Zawodniczki najpierw wyszły na kort i po krótkiej rozgrzewce znów usiadły. W tym czasie spiker zawodów przypomniał, że przed kilkoma dniami Zheng obchodziła 20-te urodziny. Amerykańska część publiczności odśpiewała Chince "Happy Birthday", a polska "Sto lat". Świątek była przez ten czas wyluzowana, uśmiechnięta. Widać było, że sytuacja jej nie stresowała. Trochę zdenerwowała się później, gdy po jednym rozegranym punkcie sędzia przerwała spotkanie. Polka poprosiła o to, aby zejść do szatni aż pogoda się ustabilizuje. Lekko kropiło, kort był w niektórych miejscach śliski. Po naradzie organizatorzy zarządzili przerwę. Świątek przełamuje Zheng w końcówce pierwszego seta Spotkanie zostało wznowione po ponad godzinie. Najpierw obie zawodniczki grały spokojnie. Pierwszym zaciętym gemem był piąty. Świątek nie wykorzystała w nim jednego break pointa. Później to Polka broniła się przed przełamaniem. Skutecznie. Wyrównała na 4:4. Decydujący moment pierwszego seta nastąpił w kolejnym gemie. Liderka rankingu - przy podaniu Zheng - objęła prowadzenie 40:30. Zdecydowanym returnem z forhendu zdobyła punkt na wagę przełamania. Własny gem serwisowy zagrała bezbłędnie, nie tracąc punktu. Wygrała set 6:4. Mogło być 5:4 dla Świątek a zrobiło się 4:6 Chinka, która w tegorocznym Roland Garros potrafiła "urwać" Świątek seta, w drugiej partii grała tak jak w pierwszej. Solidnie serwowała i miała wiele uderzeń kończących. Cały czas stawiała renomowanej rywalce twarde warunki. Była wymagającą przeciwniczką. W dziewiątym gemie, najdłuższym w meczu, w którym zawodniczki rozegrały 18 punktów, Zheng obroniła aż pięć break pointów. Można byłoby jednak równie dobrze powiedzieć, że to Świątek ich nie wykorzystała. To się zemściło. Chinka wkrótce po raz pierwszy w meczu przełamała serwis liderki rankingu i zwyciężyła w tym secie. Sześć gemów z rzędu dla Świątek Zheng uzyskała przewagę psychologiczną na początku trzeciej partii. Punkt dzielił ją od tego aby wyjść na prowadzenie 2:0. Nie udało się jej. Od tej pory kontrolę nad meczem przejęła całkowicie najlepsza tenisistka na świecie. Polka nie przegrała już gema. Wygrała wszystkie sześć kolejnych. Była opanowana, spokojna, skoncentrowana. Porażka w drugim secie nie wybiła jej z uderzenia. Potrafiła wyjść z mini kryzysu, a w tenisie to cechuje rutynowane zawodniczki. Świątek ma za sobą trudny sprawdzian na początek turnieju w San Diego. Wygrała 61. mecz w sezonie. O 62. zwycięstwo powalczy w piątek z Coco Gauff. Olgierd Kwiatkowski II runda turnieju San Diego Open WTA 500 (757 900 dol.) Iga Świątek (Polska, 1.) - Qinwen Zheng (Chiny) 6:4, 4:6, 6:1