Świątek przystępowała do spotkania po warszawskim turnieju WTA. Rozpoczyna w Kanadzie serię trzech turniejów US Series zwanych także US Swing. Po Montrealu będzie występ w Cincinnati (14 - 20 sierpnia), a potem US Open w Nowym Jorku (28 sierpnia - 10 września). W pierwszym secie niespodziewane kłopoty Świątek Przebieg pierwszego seta spotkania w Montrealu mógł zaskoczyć. Świątek miała w nim trudniejsze momenty, była jak na siebie mało regularna, nie trafiła piłką w kort, szczególnie z forhendu. Trochę się tym ona i jej sztab denerwował (Tomasz Wiktorowski wrócił już z urlopu). Ale to była przecież pierwszy mecz nowego turnieju, rozgrywanego w warunkach do których trzeba było się przyzwyczaić. Adaptacja do nowych warunkach trochę potrwała. Pierwszy set trwał ponad godzinę. Nie należał do serwujących, bo doszło do aż czterech przełamań, ale po dwóch z obu stron. Rozstrzygnięcie nastąpiło w tie-breaku. Świątek przegrywała 0:2, ale to od tego momentu, jakby widząc niebezpieczeństwo, wspięła się na wyższy poziom. Wyrównała, a potem wychodziła na jednopunktowe prowadzenie - 4:3, 5:4, 6:5. Nie wykorzystała jednej piłki setowej, ale przy drugiej zmusiła Pliskovą do błędu z backhandu. Najgorsze miała już za sobą. W drugim secie Polka się rozkręciła Drugi set przebiegał już na warunkach najlepszej obecnie tenisistki na świecie. Wiatr trochę osłabł, gra była bardziej przewidywalna, ale też Świątek zapoznała się z kortami, atmosferą na trybunach. Była pewniejszą zawodniczką, do tego bardzo dynamiczną, dobrze wyglądającą fizycznie. Nie miała większych kłopotów. Liderka rankingu zaczęła więc od prowadzenia 3:0. W tych trzech gemach nie było nawet stanu równowagi, a trzeci zakończył się zwycięstwem Polki do 0. Dopiero wtedy Czeszka odpowiedziała, głównie dzięki dobremu serwisowi, wygranym gemem. Potem widać było na jej twarzy rezygnację niż zaciekłość. Grała, ale bez większych nadziei na to, że może pokonać Świątek. Iga Świątek zagra tam po raz pierwszy. Egzotyczny kierunek Ważny okazał się szósty gem. Tenisistki rozegrały 16 punktów. Pliskova broniła się jak mogła, ale wobec bardzo inteligentniej gry Świątek niewiele mogła zrobić. Przegrywała 1:5. W kolejnym gemie serwowała najlepsza obecnie tenisistka na świecie. Chciała szybko zakończyć mecz, może trochę za szybko. Było trochę nerwowości, przegrała swoje podanie. Ale i tak doprowadziła do szczęśliwego końca w następnym gemie. Mecz trwał godzinę i 50 minut. Był dla Świątek bardzo dobrą rozgrzewką przed kolejnymi występami w Kanadzie i USA. Olgierd Kwiatkowski Iga Świątek traci ogromne pieniądze. Chodzi o astronomiczną kwotę II runda turnieju WTA 1000 w Montrealu (pula nagród 2 788 468 dol.) Iga Świątek (Polska, 1) - Karolina Pliskova (Czechy) 7:6 (6), 6:2