To siódme zwycięstwo w turnieju WTA Igi Świątek. Równie wspaniałe jak wszystkie poprzednie w: Roland Garrosie, Adelajdzie, Rzymie, Dausze, Indian Wells i Miami. W pełni na nie zasłużyła. Wygrała cztery mecze, trzy z nich bez straty seta. 18 niewymuszonych błędów Sabalenki w pierwszym secie Po Świątek nie widać było ani śladu zmęczenia po zażartym sobotnim półfinale, w którym po trzech godzinach walki pokonała Ludmiłę Samsonową. Od razu weszła na najwyższe obroty. Zaczęła mecz od prowadzenia 3:0, choć już w pierwszym gemie broniła break pointa. W drugiej fazie seta przez chwilę spotkanie się wyrównało. Sabalenka znów miała okazję do przełamania Polki. Ale ponownie jej się nie udało. Świątek zachowała przewagę jednego przełamania aż do stanu 5:2. Wtedy rywalka zaczęła się mylić przy własnym serwisie. Była bezradna wobec szybkich i zdecydowanych zagrań tenisistki z Raszyna. Polka po raz drugi wygrała gem serwisowy Sabalenki, a to oznaczało zwycięstwo w secie 6:2. Jeżeli coś zwracało uwagę w tej fazie meczu, to nierówna forma niedawnej wiceliderki rankingu WTA. Popełniła aż 18 niewymuszonych błędów, Światek - osiem. Przełomowy szósty gem drugiego seta Mieszkająca w Miami, pochodząca z Mińska 23-letnia tenisistka wyraźnie była zirytowana swoją postawą. Widać to było również na początku drugiego seta. Ale z czasem ugasiła swój gniew. Przełożyło się to na jej pewniejszą grę. Coraz częściej zmuszała Polkę do dużego wysiłku. Świątek im było trudniej, tym grało się jej coraz lepiej. Sposób w jaki odegrała skrót w szóstym gemie zaskoczył wszystkich na hali w Stuttgarcie, a najbardziej Sabalenkę. To był najdłuższy gem tego spotkania. Zawodniczki rozegrały w nim 12 punktów. Okazał się też szalenie ważny. Polka przełamała serwis rywalki. Prowadziła 4:2. Polka nie odpuszczała. Maksymalnie skupiona nie pozwalała sobie na zbędne błędy. Przegrywała punkty tylko wtedy, kiedy Sabalenka zagrywała "nie do obrony". Pewnie wygrała kolejnego gema. Było 5:2 i serwis rywalki. Polka szybko objęła prowadzenie 40:0. Miała trzy break pointy, oznaczające trzy meczbole. Wykorzystała trzeciego. Teraz WTA 1000 w Madrycie Kiedy Polka w ostatnich dniach, tygodniach, miesiącach wychodzi na kort można być pewnym, że nie zawiedzie. Jest solidna, regularna, za każdym razem świetnie przygotowana fizycznie i maksymalnie skoncentrowana na celu, którym zawsze jest zwycięstwo. Gra i wygrywa. Ostatni raz przegrała 15 lutego w Dubaju z Łotyszką Jeleną Ostapenko. Od tego czasu odniosła 23 zwycięstwa, wygrała cztery turnieje WTA, została liderką rankingu i tę pozycję konsekwentnie umacnia. Kolejny turniej - rangi WTA 1000 - Świątek zagra w Madrycie. Początek - 28 kwietnia. Nie tylko z racji rozstawienia z "jedynką" będzie faworytką. W tej chwili jest zdecydowanie najlepsza na świecie. Olgierd Kwiatkowski Finał turnieju WTA 500 Porsche Tennis Grand Prix w Stuttgarcie (pula nagród 757 900 dol.): Iga Świątek (Polska, 1) - Aryna Sabalenka (3) 6:2, 6:2