Świątek przedłużyła passę zwycięstw do 28. Wygrała turniej w Rzymie. Po ostatniej piłce zareagowała bardzo emocjonalnie i się rozpłakała. - Były spore emocje. Pierwszy raz miałam tak mocną reakcję po zwycięstwie. Mam nadzieję, że zdjęcia wyszły. To był ciężki tydzień, towarzyszyło mi sporo stresu, który udało mi się pokonać - powiedziała polska tenisistka w rozmowie z Canal+. - Gdy wygrywałam Rolanda Garrosa, nie czułam takiej presji. Byłam w finale, ale czułam, że niczego nie muszę. Cieszę się, że umiem podchodzić do finałów. Pierwszy raz udało mi się obronić jakiś tytuł - dodała. Iga Świątek dziękuje sztabowi i planuje uczcić zwycięstwo zjedzeniem tiramisu Polka przyznała też, że dużo dał jej tydzień odpoczynku. Odpuściła bowiem turniej w Madrycie, podkreślając dobre szafowanie siłami przez jej sztab. - Cieszę się, że zaufałam trenerowi Wiktorowskiemu. To zasługa też Darii i Maćka, którzy są ze mną kilka lat i wiedzą, co działa, kiedy zrobić przerwę. Gdyby nie oni, nie byłoby mnie tu. Cieszę się, że umiem utrzymać się na tak wysokim poziomie - przyznała. Podczas odbierania pucharu również dziękowała sztabowi oraz publiczności. Podkreśliła, że uwielbia tiramisu i po sukcesie pozwoli sobie na taki posiłek.