Świątek w minionym tygodniu rozegrała pięć meczów. W ostatnim z nich, w finale BNP Paribas Warsaw Open, pokonała Niemkę Laurę Siegemund 6:0, 6:1. Przyznała po meczu, że ma za sobą bardzo ciężki tydzień, ale dodała także, że czasu na odpoczynek ma teraz mało. Świętowanie triumfu w zaciszu hotelowym Po niedzielnym finale triumfatorka warszawskiego turnieju zamierzała trochę poświętować. Poniedziałek to jednak już pracowity dzień dla najlepszej tenisistki na świecie. Nie ma mowy o leniuchowaniu. Wykonuje inną część swojej pracy związanej z tenisem, a raczej z biznesem. Świątek wypełnia obowiązki wobec jednego ze sponsorów i uczestniczy w sesji zdjęciowej. - W Warszawie trudno jest mieć dzień wolny, ale mimo wszystko cieszę się, że udało mi się zagrać w tym turnieju - podsumowała pobyt w Polsce. Rozpoczyna się US Series Bo Świątek już wyrusza w dalszą drogę. Oficjalnie nie powiedziała kiedy wylatuje, ale można się domyślać i wiadomo, gdzie się udaje. - Nie zostaję długo w Polsce. Ale nauczyłam się, żeby unikać podawania dokładnych informacji na ten temat - mówiła z uśmiechem na ustach. Prawdopodobnie we wtorek liderka rankingu WTA wylatuje do Kanady. Tam rozpoczyna cykl turniejów US Open Series. Najpierw zagra w Montrealu (7 - 13 sierpnia), potem w Cincinnati (14-20 sierpnia), a na koniec będzie bronić tytułu w US Open (28 sierpnia - 10 września). Dobre wieści dla Igi Świątek po turnieju WTA w Warszawie Jesienią turnieje w Azji Co dalej? - Plany na końcówkę sezonu ustaliliśmy dopiero niedawno - przyznała zwyciężczyni warszawskiego turnieju. Ale na razie nie podaje szczegółów jesiennego harmonogramu. Świątek będzie musiała z racji rankingu zagrać najważniejsze azjatyckie turnieje, które wróciły do kalendarza WTA. W Chinach odbędzie się również WTA Finals, choć nie ma jeszcze szczegółowej daty. Na razie wciąż nie wiadomo, czy Polka wystąpi w finałach Billie Jean King Cup w Sewilli, które rozpoczną się dwa dni po zakończeniu "Turnieju Mistrzyń". Olgierd Kwiatkowski