Iga Świątek korty imienia Rolanda Garrosa kocha całym swoim sercem. Polka już wiele razy w wywiadach podkreślała, że akurat te obiekty darzy wyjątkowym uczuciem, a Wielki Szlem w Paryżu jest zdecydowanie jej ulubionym. Trudno się dziwić, w końcu wygrała tam już trzy razy, w tym ostatnio dwa razy z rzędu. Mączka na korcie imienia Philippe'a Chatriera jest jej znana, jak własna kieszeń. Po swoim pierwszym meczu w tym roku liderka rankingu WTA powiedziała, że czuje się tu jak w domu. Furia Rosjanina, emocje dawały o sobie znać. Wielka niespodzianka w Roland Garros W tym roku do tej imprezy rangi Wielkiego Szlema podchodziła w wyjątkowej formie, bo wygrała obie wielkie imprezy przed startem tego turnieju. Najpierw Świątek była najlepsza w Madrycie, gdzie zwyciężyła pierwszy raz w całej swojej karierze. W finale pokonała Arynę Sabalenkę, biorąc rewanż za ubiegłoroczną porażkę w finale. Następnie przyszedł turniej w Rzymie, gdzie Polka zaprezentowała się wybitnie, bo znów wygrała całą imprezę, ale tym razem nie straciła nawet seta. Świetne wieści od Świątek. "Czuję się bardzo dobrze" Po losowaniu drabinki tegorocznego Roland Garros zwracano uwagę na trzy nazwiska w kontekście potencjalnej rywalizacji z naszą gwiazdą. Pierwszym była Naomi Osaka, którą traktowano jak kompletną niewiadomą. Jak się okazało, Japonka przygotowała bardzo dobrą dyspozycję, bo wspólnie ze Świątek stworzyły prawie trzygodzinne widowisko, o którym mówił cały świat. Polka pokonała jednak Japonkę i awansowała do kolejnej rundy, gdzie czekała na nią Marie Bouzkova. Czeszka nie miała zbyt dużych szans z naszą gwiazdą, ale i tak stworzyła jej pewne problemy. Wystarczyło to jednak do zdobycia jedynie sześciu gemów w dwóch setach. 0:5, a potem szalony zwrot akcji. Kosmiczny mecz kolejnej rywalki Świątek Swoją rozmowę na korcie Polka rozpoczęła jednak właśnie od bardzo ciepłych słów o rywalce, która w tym meczu bardzo dobrze broniła wszystkich ataków przeprowadzanych przez Świątek. - Czułam się dziś bardzo dobrze, cieszyłam się grą na tym korcie. Marie jest bardzo trudną rywalką, ze względu na to, że znakomicie gra w obronie i każda kolejna piłka wracała na moją stronę kortu. Musiałam być bardzo cierpliwa i się nie spieszyć. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się tak zagrać - powiedziała Świątek. Nie zabrakło wspomnienia o meczu z Naomi Osaką, który kosztował pierwszą rakietę świata bardzo dużo sił fizycznych, ale pewnie przede wszystkim mentalnych. - Cóż, czułam się dziś naprawdę bardzo dobrze fizycznie. Miałam jeden dzień wolny, więc spokojnie wypoczęłam. Nie czułam dziś, żebym miała z tym jakieś problemy. Oczywiście wszystko okaże się na koniec turnieju i jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się wygrać w dwóch setach, co jest bardzo ważne - oceniła liderka rankingu. Po wyczerpującej batalii z Osaką Iga dostała od trenera dzień i sama przyznaje, że był to bardzo dobry ruch. - Dzięki temu jak najbardziej udało mi się odpocząć i zregenerować. Pogoda była i tak taka, że nie wiedzieliśmy, czy uda nam się wyjść na kort, więc warto było zrobić dzień wolny i skorzystać z tej okazji. Na pewno to dużo dało, czuje się dobrze fizycznie i zobaczymy, jak to będzie wyglądać w dalszej fazie turnieju - dodała przed kamerami Eurosportu Polka.