5 meczów, 5 zwycięstw i tylko 14 straconych gemów, w tym zaledwie siedem w ostatnich 4 spotkaniach - to bilans Igi Świątek w tegorocznych zmaganiach na kortach Australian Open. Awansując do półfinału, wiceliderka rankingu WTA wyrównała swój najlepszy wynik z Melbourne z 2022 roku, a teraz może pójść o krok dalej. O wielki finał zagra z reprezentantką Stanów Zjednoczonych - Madison Keys. Obie mierzyły się ze sobą jak dotąd pięciokrotnie, a cztery razy górą była Polka. - Świetnie serwuje, ma solidny return i niesamowicie dobrze się porusza. Najważniejszą rzeczą, która utrudnia grę przeciwko niej, jest jej sposób poruszania. Jeśli nieznacznie stracisz pozycję, nie będziesz mieć czasu na jej odzyskanie - chwali rywalkę przed bezpośrednim starciem amerykańska tenisistka. Australian Open. Iga Świątek wysyła w świat jasną wiadomość W ostatnich dniach sporo mówiło się o tym, że Iga Świątek zaczyna radzić sobie znacznie lepiej na twardych kortach, co podkreśliła między innymi Barbara Schett, chwaląc to, jak 23-latka spisuje się w Melbourne. - Jestem bardzo podekscytowana. Tym, jak przedstawia się w tym roku i tym, jak gra. Wiemy, że w przeszłości zawsze mówiła, że nie czuje się do końca dobrze w Australii, ale w tym roku jest absolutnie inaczej - stwierdziła była austriacka tenisistka w rozmowie z Eurosportem. Poruszenie po decyzji Świątek ws. WOŚP, ruszyła lawina. A to jeszcze nie koniec Potwierdza to teraz sama Iga Świątek, która została wprawdzie przez organizatorów Australian Open zapytana o swoją "erę" w kontekście twórczości Taylor Swift - której jest wielką fanką - lecz szybko sprowadziła temat na tenisowe poletko. - Jestem w swojej własnej erze, tak sądzę. Erze szybszych twardych kortów. I taka jest moja odpowiedź - stwierdziła Iga Świątek. I oby słowa polskiej tenisistki znalazły swoje odzwierciedlenie w dzisiejszym półfinale. W drugim meczu o przepustkę do gry o wielkoszlemowy tytuł zagrają liderka rankingu WTA Aryna Sabalenka oraz Hiszpanka Paula Badosa.