20-letnia tenisistka z Raszyna zagra w trzecim finale turnieju WTA z rzędu, siódmym w karierze. Polka potwierdza, że jest w tej chwili najlepszą zawodniczką na świecie, a pozycja liderki rankingu, którą obejmie w poniedziałek, przypadnie jej całkowicie zasłużenie. W Miami wygrała właśnie piąty mecz. W żadnym z nich nie straciła seta, w żadnym nie grała nawet tie breaka. Całkowicie zdominowała ten turniej, choć drugi set spotkania z Pegulą był niezwykle zacięty i mógł się potoczyć zupełnie inaczej. Niezagrożony serwis Igi Świątek Amerykanka trochę niespodziewanie znalazła się w półfinale. To solidna zawodniczka, ale bez spektakularnych wyników. Wygrała jeden turniej WTA - w 2019 roku w Waszyngtonie. Najwyżej w rankingu była na 14. pozycji, w lutym w tym roku, dziś zajmuje 21. miejsce. Pierwszy set trwał 45 minut. Najważniejszy okazał się trzeci gem, przy serwisie Peguli. Zawodniczki rozegrały 17 punktów. Świątek przy czwartym break poincie postawiła kropkę nad i. Wyszła na prowadzenie 2:1. Polka w tej części meczu pewnie rozgrywała gemy przy własnym podaniu. Niezagrożona zmierzała do zwycięstwa w secie. Jeszcze raz "przełamała" Pegulę. Set wygrała 6:2. Świątek miała w tej partii aż 10 break pointów, wykorzystała dwa. Statystyki potwierdziły jej dobrą dyspozycję serwisową. Po pierwszym serwisie zdobyła 11 z 13 punktów, co daje 84 procentową skuteczność. Ani razu nie broniła się przed przełamaniem. Zwroty akcji w drugim secie W drugim secie już na początku pojawiły się trudności. Polka przegrywała 1:2 i serwowała. W pewnym momencie zdekoncentrowała się przez głośno zachowujących się kibiców. Sędzia poprosiła o ciszę, na chwilę przerwała mecz. Tak czy inaczej Świątek została wybita z rytmu. Ale Pegula grała lepiej, agresywnie, wywierała presję na rywalkę. Wykorzystała drugiego break pointa. Prowadziła 3:1. Od tego momentu w meczu dochodziło do zwrotów akcji. Świątek szybko i bez problemu odrobiła stratę. Było już tylko 2:3. Potem znowu Pegula wygrała gema przy serwisie Polki, kilka razy świetnie się broniąc - zrobiło się 2:4. Kolejny gem był niezwykle emocjonujący. Tenisistka z Raszyna popisała się kilkoma świetnymi zagraniami, kilka razy wychodziła z wydawało się beznadziejnych sytuacji. Znów odrobiła stratę przełamania. Mogła przegrywać 2:5, przegrywała już tylko 3:4. Amerykanka straciła pewność siebie. Świątek pewnie wygrała dwa kolejne gemy, tracąc w nich dwa punkty. Serwowała by wygrać mecz. Pegula zaczęła od prowadzenia 30:0. Potem było 40:30. Świątek była niewzruszona. Grała swoje. Miała dwie piłki meczowe, ale zaczęła popełniać niewymuszone błędu. Przegrała tego gema. Znów remis. 5:5. Dwa kolejne gemy należały do polskiej zawodniczki. Przegrała w nich tylko jeden punkt. Przy meczbolu Pegula wyrzuciła piłkę w aut. To był bardzo trudny mecz Igi Świątek, najtrudniejszy w Miami Open. Z kim w finale? Kiedy mecz? W finale na Świątek czeka już Naomi Osaka, była liderka rankingu, zwyciężczyni czterech turniejów wielkoszlemowych. Japonka po wielu miesiącach kryzysu, problemach z depresją, wraca do formy. To jej najlepszy wynik w tym sezonie, pierwszy finał od rozegranego w lutym ubiegłego roku Australian Open. Do tej pory grały ze sobą raz - w 2019 roku w Toronto. Osaka już wtedy była wielką gwiazdą, a Polka dopiero nieśmiało wkraczała na tenisowe salony. Japonka wygrała, ale po niezwykle zaciętym spotkaniu 7:6, 6:4. Finał rozegrany zostanie w sobotę. Olgierd Kwiatkowski Półfinały WTA 1000 Miami Open (pula nagród 8 584 055 dol.) Iga Świątek (Polska, 2) - Jessica Pegula (USA, 16) 6:2, 7:5. Naomi Osaka (Japonia) - Belinda Bencić (Szwajcaria, 22) 4:6, 6:3, 6:4