20-letnia tenisistka miała trudną przeprawę w półfinale. Dopiero po trzech godzinach i trzech minutach pokonała Rosjankę Ludmiłę Samsonową 6:7 (4-7), 6:4, 7:5, notując 22. kolejne meczowe zwycięstwo. "Nienawidzę przegrywać, ale to nie jest dobra rzecz, aby się motywować. Przede wszystkim nie chcesz się poddać. To naturalne dla mnie, ale i dla innych zawodniczek. Urodziliśmy się do do tego, aby walczyć i się nie poddawać. Wcześniej to było dla mnie trudne, ponieważ miałam problem, aby znaleźć odpowiednie rozwiązanie, kiedy w grę wchodziły emocje. Teraz czuję, że mogę je kontrolować, może nie perfekcyjnie, ale przynajmniej w najważniejszych momentach, co pozwala mi znaleźć rozwiązanie i wrócić do dobrej gry" - powiedziała Świątek. Polka zagra z Sabalenką po raz trzeci w karierze. Ich bilans jest remisowy. Białorusinka wygrała w trzech setach podczas ubiegłorocznych mistrzostw WTA w Guadalajarze, ale Iga zrewanżowała jej się w ćwierćfinale imprezy w Dausze, którą potem wygrała, zaczynając swoją serię. "Ten mecz dał mi dużo pewności siebie, ponieważ ona gra naprawdę mocno. W zeszłym roku miałam problemy, grając z takimi zawodniczkami. Po tym spotkaniu nabrałam jednak pewności siebie. Byłam dumna z siebie, bo to był przełom, gdyż wtedy skupiłam się na swojej grze, a nie rywalki" - mówiła Świątek. Tenis. Aryna Sabalenka o postępie Igi Świątek Sabelenka także widzi, że nasza tenisistka zrobiła duży skok. "Gra bardzo szybko i bardzo agresywnie, czego wcześniej u niej nie było. W Dausze byłam zaskoczona każdym jej zdobytym punktem i właśnie dlatego nie byłam w stanie się jej przeciwstawić. Myślałam tylko: co się dzieje? Teraz ma trzy wygrane turnieje z rzędu, co mnie nie dziwi. Będę jednak gotowa na ten mecz. Jej kończące uderzenia już mnie nie zdziwią. Mentalnie da mi to siłę, aby z nią konkurować" - powiedziała Białorusinka. Świątek w niedzielę po raz pierwszy zagra o tytuł jako numer jeden na świecie, mając na koncie serię kolejnych zwycięstw. W sumie w tym roku wygrała już 29 meczów i jest zdecydowana liderką w tej klasyfikacji. "Jestem bardzo dumna z tego, co osiągnęłam, czego nie zmieni nawet porażka w finale. To nie ma dla mnie znaczenia. Mogę grać bez presji, dalej nie mam nic do stracenia, mimo że moja dobra passa trwa i trwa" - przyznała Polka. Tenis. Iga Świątek - Aryna Sabalenka: gdzie oglądać? Finał pomiędzy Świątek a Sabalenką rozpocznie się o 13.00. Transmisja w Canal +, a tekstowa w Interii.